I jak najbardziej symbolicznie, dokładnie gdy w Nowym Jorku obradowało specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ pod przewodnictwem (akurat była jego kolejka) ambasadora Rosji – ta sama Rosja, jeden z pięciu gwarantów pokoju międzynarodowego wedle naszego porządku międzynarodowego, napadła na Ukrainę. A sesja Rady Bezpieczeństwa trwała w najlepsze, tyle że ambasador Ukrainy był naprawdę zdenerwowany. Przewodniczący raz mówił coś jako prowadzący, raz jako delegat, inni delegaci potępiali, trochę bardziej, trochę mniej, a na Ukrainę padały już pociski.