Tworząc cały swój kryminalny cykl „Śmiertelne wyliczanki", starałam się nie inspirować żadnymi innymi pisarzami. Nie znaczy to jednak, że nie mam swoich mistrzów, którzy mnie ukształtowali. Moim niedoścignionym wzorem jest Ross Macdonald, aczkolwiek niestety uważam, że nie mam szans mu dorównać, bo pisał wręcz genialnie. Wydaje mi się, że był nawet lepszy niż Raymond Chandler. Drugą autorką, na której próbowałam się wzorować, była Helena Sekuła. W latach PRL-u pisała świetne kryminały poruszające również warstwę obyczajową, a uważam, że bez tego kryminał jest po prostu zbyt suchy. Wspomniana autorka sięgała głębiej, co bardzo do mnie trafiało.