Rozbawiło mnie to, bo pisałem wyłącznie o wrażeniach związanych z projektami, które firmowało lub popierało Ordo Iuris, m.in. ustawą przewidującą karanie więzieniem kobiet, które zdecydują się na aborcję, czy propozycją, by jednorazowego pobicia żony nie traktować jako przemocy domowej. Uznałem je za radykalne i fundamentalistyczne.
W ostatnich dniach przeczytałem ze zdumieniem, że ów prawnik uznał, iż działalność Ordo Iuris, z którego został wyrzucony, była zbyt radykalna, przyczyniała się do niepotrzebnej eskalacji emocji i podnoszenia temperatury sporów społecznych. Nie czuję satysfakcji z tego, że mój niegdysiejszy polemista przyznał mi rację. Nie jestem pewien, czy zmiana jego poglądów jest wynikiem przemyśleń, czy spraw obyczajowych.