Plus Minus: Rok 2021 będzie pierwszym od kilku lat bez żadnych wyborów. Czy zatem będzie to rok spokojny, czy też czekają nas zmiany na scenie politycznej, np. pojawienie się nowych podmiotów wyrosłych dzięki protestom aborcyjnym?
Wydaje mi się nierealne, żeby protesty aborcyjne wygenerowały nowy podmiot na scenie politycznej. Sprawa aborcji ma już swoich rzeczników, czyli Lewicę i Platformę Obywatelską. Obie partie – choć ta druga przy wewnętrznych oporach – uważają, że nadszedł czas na przesunięcie wajchy aborcyjnej w drugą stronę. Jeżeli Borys Budka, szef PO, mówi, że kompromis aborcyjny umarł, to rozumiem, iż chciałby pełnej liberalizacji prawa aborcyjnego, tak samo jak lewica. Rzecz w tym, że zwolennicy aborcji na życzenie, tak jak i zwolennicy zaostrzenia prawa aborcyjnego w myśl orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z października 2020, stanowią jakąś jedną trzecią wyborców. Zatem stawianie przez obie grupy sprawy aborcji na ostrzu noża może doprowadzić do sytuacji, że milczący środek, który w gruncie rzeczy chciałby powrotu do kompromisu aborcyjnego z 1993 roku, rozstawi jednych i drugich po kątach.