Reklama

Jan Maciejewski: Narodzeni z krwi zatrutej wszami

Okupowany przez Niemców Lwów. Mała medyczna placówka, instytut kierowany przez prof. Weigla, gdzie wytwarzana jest szczepionka przeciwko tyfusowi. W procesie jej przygotowywania konieczny jest udział kilkudziesięciu „karmicieli" zarażonych tyfusem wszy.

Aktualizacja: 18.06.2017 16:42 Publikacja: 18.06.2017 00:01

Jan Maciejewski: Narodzeni z krwi zatrutej wszami

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Pełnienie tej funkcji gwarantowało utrzymanie i bezpieczeństwo ze strony okupanta, dlatego Armia Krajowa, z którą współpracował Rudolf Weigl, kierowała do tej roli najwybitniejszych intelektualistów, prawników, dyplomatów, lekarzy – członków elity. Klateczki, w których znajdowały się zarażone wszy, przykładano na kilka godzin do skóry karmiciela. To było całe jego zadanie. Prawie.

Pomimo szczepionki, jaką otrzymywali pojący swoją krwią wszy Polacy, część z nich zarażała się tyfusem. Pozostali musieli sobie radzić ze skutkami ubocznymi swojej profesji: wysychającą, cienką i nieustannie swędząca skórą, ciągłymi wahaniami temperatury ciała, która w ciągu doby zmieniała się nawet o 5, 6 stopni Celsjusza, związanymi z tym stanami delirycznego otępienia.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama