Reklama

Bogusław Chrabota: Kilka tajemnic warsztatu

Siadając do pisania tego tekściku, uświadomiłem sobie, że robię to po raz 466. Skąd ta kalkulacja? Otóż, do tej rubryki pisuję już od niemal dziewięciu lat, a dokładnie dziewięć lat bez jednego tygodnia. Tylko raz zawaliłem, ale nie z własnej winy.

Publikacja: 24.12.2021 06:00

Bogusław Chrabota: Kilka tajemnic warsztatu

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Kilka sezonów temu, wstępniaka do „Plusa" pisałem z wymarzniętego pokoju w mieście Ridder, u stóp ośnieżonych gór Ałtaj. Od okna wiało przenikliwym chłodem, kaloryfery pamiętały czasy Breżniewa, ale hotel oferował, przynajmniej w teorii, internet. Zwlokłem się więc o świcie z łóżka, napisałem tekścik o magii przyrody i tajemnicach północnego Kazachstanu, otworzyłem pocztę i nacisnąłem klawisz enter. Byłem przekonany, że mimo dobrych kilku tysięcy kilometrów odległości wstępniak bezproblemowo przemknie z cichym szmerem do kraju. Jakież było moje zdziwienie kilka dni później, gdy mi powiedziano, że tekst nie doszedł. Ku zdziwieniu zresztą redakcji, bo dotąd „Plusa" nie zawodziłem, skądkolwiek bym pisał.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok.

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Czytaj, to co ważne.
Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama