Ostatnio piorunujące wrażenie zrobił na mnie musical „Lazarus" w reżyserii Jana Klaty we wrocławskim Teatrze Capitol. Spektakl dotyka ostatniego momentu życia Davida Bowiego, kiedy zmagał się ze śmiertelną chorobą. Tematem przedstawienia jest śmierć, a mimo to czuć tam dużo energii i witalności. To największa siła tego musicalu. Odebrałem to bardzo osobiście, podobnie jak mój tata. Muszę przyznać, że od kilku dni energia, muzyka, której nie da się zamknąć w żadnej szufladzie, i światopogląd Bowiego towarzyszą mi bez przerwy. Zachwyciła mnie również gra aktorska (m.in. Marcin Czarnik, Klaudia Waszak, Cezary Studniak), lecz to właśnie muzyka była najważniejszym elementem musicalu.