Miejsce na mapie oznaczono jako „Polana nad Wisłą", choć to raczej chaszcze i zarośla. Z lewej most Śląsko-Dąbrowski, z prawej Gdański, za plecami ogród zoologiczny, przed nim – rzeka. Dookoła wierzby. Trzeba przyznać: wśród drzew urządził się całkiem nieźle. Palenisko obudował cegłami, szafkę wypełnił prowiantem – ziemniaki, cebula, czosnek, jajka, grzyby marynowane, papryka w zalewie, fasola w puszce. Do pnia przyczepił lustro i zegar; chciałby jeszcze gołą babę z cyckami, lecz kolega wybrał obraz Świętej Rodziny, choć on wierzy w Ducha Ziemi: gdy zaczyna padać to „bogowie mnie chronią i deszcze omijają".