Reklama

Irena Lasota: Pasja kibiców

Czasami można pomyśleć, że globalizacja zbliża nas bardziej, niż jest naprawdę. Wiedziałam, że 19 czerwca, w Moskwie reprezentacja Polski miała grać z jakąś inną drużyną. Nie jestem fanką piłki nożnej, mogę trochę oglądać dla towarzystwa, ale przyznaję, że nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego jedenastu (a może dziesięciu plus bramkarz?) zdrowych facetów biega po tak dużym polu w pogoni za jedną małą piłką.

Publikacja: 22.06.2018 17:00

Irena Lasota: Pasja kibiców

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Ale rozumiem, że im za to płacą, niektórym nawet sporo. Ale jeszcze bardziej dziwią mnie fani, mam wśród nich kilku przyjaciół, którzy nie tylko przeżywają pewne mecze bardziej niż narodziny własnego dziecka, ale na dodatek pamiętają spotkania, które miały miejsce przed ich urodzeniem.

Byłam kiedyś świadkiem, gdy dwóch moich przyjaciół, jedni z najmądrzejszych ludzi jakich spotkałam: Walter L. i Levan B. w wielkim podnieceniu toczyło uczoną debatę, w której pojawiały się takie nazwiska jak Ricardo Zamora i Ferenc Puskás. Po ustaleniu, że obaj wszystko wiedzą, wdali się w techniczne szczegóły, kto i kiedy powinien był inaczej kopnąć. Rozumiem, że dla niektórych czytelników bolesne może być czytanie niepoważnego felietonu na tak poważny temat, ale fani sportowi mi się ostatnio narazili.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Bałtyk”: Czy warto było
Plus Minus
„Lucky Jack”: Trzy cytryny, cztery wiśnie
Plus Minus
„Lekarz w Himalajach”: Góry i medycyna
Plus Minus
„Obcy: Ziemia”: Satyra na kulturę start-upów
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Kopciński: Proza wożona pod siodłem
Reklama
Reklama