? Migawka z telewizora z niedzielnej nocy. Andrzej Olechowski schodzący samotnie po schodach gmachu po gorzkim wieczorze wyborczym.
Diabeł już mnie kusił, by silić na jakieś złośliwości w stylu „mister one percent”, ale nawet publicystyczni szydercy mają sumienie. Palce nieruchomieją na klawiaturze... Na miły Bóg! Po co pan się w to wszystko pakował?
? W Lublinie jako jedynym mieście powyżej 250 tysięcy mieszkańców nie wygrał Bronisław Komorowski. Ciekawe, kto się przyczynił do klęski marszałka.
Janusz, to ty?
? Lech Wałęsa jak zawsze w formie. Po wyborach orzekł: „Mogłem startować. Z takimi partnerami bym sobie poradził”. Tak, tak. Już poeta narodu Komorowski pisał: „Lech jak zuch, starczy na dwóch”.
? Janusz Korwin-Mikke dla odmiany startował, przegrał, ale jak zwykle tryska optymizmem. W „Dzienniku Gazecie Prawnej” twierdzi, że 400 tysięcy osób, które obdarzyły go swoim głosem, „wystarczy, żeby zbudować poparcie dla zbrojnego przejęcia władzy, gdy w Polsce wybuchną zamieszki”.