Paweł Lisicki o ankiecie NIE "Jak skończy Kaczyński?"

Publikacja: 28.01.2011 19:00

Paweł Lisicki o ankiecie NIE "Jak skończy Kaczyński?"

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Krauze And Andrzej Krauze

Czasem nawet najlepiej założone maski spadają. Pękają fasady, a nagle rzucony snop światła pokazuje dwulicowość mędrków. Tak było i teraz. 20 znanych polityków i dziennikarzy wzięło udział w przygotowanej przez tygodnik Jerzego Urbana „NIE” sondzie, odpowiadając na pytanie: „Jak skończy Jarosław Kaczyński?”. Nikomu nie przeszkadzało, na jakich łamach występuje. Nikt nie był też zaambarasowany pytaniem. Wprawdzie ktoś mógłby utrzymywać, że wobec próśb człowieka, który szczuł i niszczył księdza Popiełuszkę, należało zachować większą wstrzemięźliwość. Można było puknąć się w czoło, odłożyć słuchawkę. Niby drobiazg. Tylko że żeby tak zrobić, trzeba było mieć przyzwoitość, wyczucie i takt.

Kiedy czytałem wypowiedzi uczestników ankiety, przypomniał mi się obraz dzieci dręczących zwierzęta. Głupie okrucieństwo i rechot samozadowolenia. Ubaw po pachy silniejszych, zadowolonych ze swej krzepy i z tego, że dorwali ofiarę i się na niej wyżyli. Śmiech pozbawiony godności i dystynkcji. Przesadzam? Wystarczy posłuchać.

Kazimierz Kutz, do niedawna senator PO, wieszczy, że Kaczyński popełni samobójstwo. Zapytany, czy snucie takich przewidywań nie jest czymś niestosownym, odpowiada, że „w takich komentarzach nie widzi nic złego, bo to był rodzaj

zabawy”. No aż się grdyka trzęsie, aż duszno się robi, aż tchu nie można złapać. Nie mniej od Kutza uchachał się Jerzy Wenderlich z SLD, bądź co bądź wicemarszałek Sejmu. Pewnie ze słów Piotra Gadzinowskiego (były poseł SLD):

„Kaczyński skończy jak jego brat na Wawelu. Będzie leżał ze szwagierką, bratem i nogą w generalskim mundurze, o której wspomniał niedawno”. Boki zrywać, a niech to. Ta noga i szwagierka pasują jak ulał. Ale konkurencja na kawały w „NIE” ostra, łatwo wygrać nie jest. Według dowcipnisia Jasia Kapeli reprezentującego zmysł humoru „Krytyki Politycznej” Kaczyński zginie, lecąc na miejsce katastrofy smoleńskiej, by złożyć tam wieńce. Niezłe jaja. Choć i tak nic nie przebije Roberta Biedronia broniącego honoru środowisk gejów i lesbijek: „Kaczyński nie kończy. Podobno jest już seksualnym impotentem”. Prawda, jacy fajni są polscy geje? Radosne to chłopaki.

Cięte mają języki i rozumek tęgi.

A na poważnie: najgorsze, że za te słowa kawalarzy z bożej łaski nie spotka ani środowiskowa krytyka, ani powszechne potępienie. Dalej będą brylować i pouczać, stroić miny w telewizjach, znacząco pochrząkiwać w radiu, a w napisanych dla gazet i tygodników tekstach występować w obronie tolerancji i przeciw nienawiści. Idę o zakład, że ani się nie pokajają, ani nie znikną. Z ich ust znowu popłyną strumienie frazesów. Dobrze wiedzą, że wobec Kaczyńskiego mogą sobie pozwolić na wszystko i że wszystko ujdzie im płazem. Po prostu całą gębą korzystają z dobrodziejstw systemu, w którym bezczelność nie kompromituje.

Czasem nawet najlepiej założone maski spadają. Pękają fasady, a nagle rzucony snop światła pokazuje dwulicowość mędrków. Tak było i teraz. 20 znanych polityków i dziennikarzy wzięło udział w przygotowanej przez tygodnik Jerzego Urbana „NIE” sondzie, odpowiadając na pytanie: „Jak skończy Jarosław Kaczyński?”. Nikomu nie przeszkadzało, na jakich łamach występuje. Nikt nie był też zaambarasowany pytaniem. Wprawdzie ktoś mógłby utrzymywać, że wobec próśb człowieka, który szczuł i niszczył księdza Popiełuszkę, należało zachować większą wstrzemięźliwość. Można było puknąć się w czoło, odłożyć słuchawkę. Niby drobiazg. Tylko że żeby tak zrobić, trzeba było mieć przyzwoitość, wyczucie i takt.

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne