Najnowszy numer tygodnika Plus Minus
to tytuł artykułu Czesława Bieleckiego, w którym pisze: „Za progiem naszego domu, wychodząc z firmy czy restauracji, zatrzymując samochód w przypadkowym miejscu, stykamy się natychmiast z bylejakością. To, co jest naszą przestrzenią publiczną, co wspólne - społecznie, prawnie, politycznie – jest, i to dotkliwie, byle jakie. Młodzi ludzie, a szczególnie te setki tysięcy emigrantów, którzy wybrali już inne, lepiej rządzone i urządzone kraje, nie wierzą w to, że w Polsce może być lepiej. Że to, co wykracza poza rodzinę lub wspólnotę zadań i pasji niewielkiej grupy, może być sensownie, a nie przypadkowo urządzoną przestrzenią publiczną. Polska jest bezpańska. Obrazują to ulice przechodzące w chwasty trawników, zapadające się krawężniki i krzywe chodniki. I ten asfalt dróg wciąż zbyt swobodnie rozlewający się w zarośnięte krzakami pobocza. Poza granicami prywatności mieszkań i domów wszystko, co publiczne jest nieostre."
Ta polska byle jakość jest nie tylko winą rządzących, ale i obywateli – stwierdza Bielecki. „Najwyżej rządzącym nie chce się rządzić. Wygrywają i rozgrywają to, co jest najbliższe polskiego „jakoś to będzie". Nie denerwują ludzi. Nawet puszczają oko do rodaków: może i bałagan w rządzie, improwizacja i wszystko na wczoraj, ale i u was nie lepiej. Więc – zgodnie z zasadą „żyj i pozwól żyć innym" – nie wymagajcie od nas zbyt wiele, skoro i my wam odpuszczamy w odróżnieniu od poprzedników. Oto opowieść Platformy." Państwa się nie buduje, kleci się je byle jak. Brakuje „Projekt Polska".
Zdaniem Bieleckiego nie ma wojny polsko-polskiej. Trwa natomiast wojna o to, żeby Polska nie była byle jaka.