Zdanie to wypowiedział prowadzący Roman Kurkiewicz, a dotyczyło jednego z panelistów, Cezarego Michalskiego. Obok niego do dyskusji zaproszono Kingę Dunin. Tak więc o tym, co czyta polska prawica, rozprawiali były prawicowiec, który od dłuższego czasu robi wszystko, aby udowodnić, że z prawicą nie ma nic wspólnego, oraz zdeklarowana feministka.
Spotkanie z cyklu „(Nie)letnie lektury: co czyta prawica?" zorganizowała lewicowa „Krytyka Polityczna".
Zaskoczenia nie było – zdaniem dyskutantów prawicowe książki są nudne i pozbawione literackich wartości, nazbyt publicystyczne, a ich bohaterowie zbyt często przypominają postaci rzeczywiste. Jedynie Kinga Dunin próbowała czasem wtrącić, że jednak nie jest tak źle, że to też literatura, ale publiczność (kilkadziesiąt osób) i prowadzący bardziej entuzjastycznie reagowali na wywody Michalskiego, który wobec prawicowej prozy był bezwzględny.
*
Zaczęło się od odkrywczego stwierdzenia, że skoro spotkanie zatytułowano „Co czyta polska prawica?", to znaczy, że polska prawica w ogóle czyta. Wytłumaczyła to Kinga Dunin: – No, bo skoro ostatnio dyskutowaliśmy, że Polacy nie czytają, to za tym mogłoby iść stwierdzenie, że prawica też nie czyta.
Publiczność miała śmiechu co niemiara. Zaraz jednak Dunin przytomnie zauważyła, że łatwiej byłoby porozmawiać o tym, co pisze prawica, niż o tym, co czyta, bo nikogo z prawicy do udziału w dyskusji nie zaproszono.
Michalski: – Nie ma drugiej strony, to może ja będę stroną wczuwającą się.
Kurkiewicz: – Nie musisz.