Ta stendhalowska alternatywa, jeśli wziąć pod uwagę kwestie materialne, jest aktualna i w czasach współczesnych, choć ani mundur, ani sutanna już nie dają dawnego prestiżu.
Można przypuszczać, że większość współczesnych nastolatek nawet nie rozumie znaczenia uroczego powiedzonka w stylu retro: „za mundurem panny sznurem". A gdyby zrozumiała, to mogłoby je ono tylko rozśmieszyć. Cóż, skoro – jak przekonują nas rządzący – Polska sąsiaduje ze wszystkich stron z krajami, które nieba chciałyby jej przychylić, to armia staje się dla państwa tylko zbędnym balastem. Normalne więc, że panny już dawno przestały oglądać się na ulicach za rogatywkami.
Tym bardziej że owe rogatywki, a choćby i mniej galowe, i mniej rzucające się w oczy części umundurowania, coraz trudniej na polskich ulicach dostrzec. Odnosi się wrażenie, że resztki polskiej armii, których obecnemu rządowi nie udało się jeszcze zlikwidować, nie chcą drażnić współobywateli, a tym bardziej przedstawicieli władz – swoim widokiem. Natychmiast po służbie ze wstydem zdejmują mundury i z ulgą przebierają się w cywilne łaszki.
Niestety, ta przypadłość nie dotyczy tylko wojskowych. Zaledwie parę dni temu, spacerując wieczorem przez centrum Warszawy, zobaczyłem w tłumie znajomą twarz. To znaczy jakby znajomą, ale jakąś inną. Mężczyzna sześćdziesięcioletni, z zaawansowaną już łysinką, dokładnie ogolony, z przyklejonym do twarzy jowialnym uśmiechem, w jakimś niemodnym sweterku, z ciężką torbą na ramieniu.
Minąłem faceta bez słowa, bo nie byłem w stanie przypomnieć sobie, skąd go znam. Olśnienie przyszło pół minuty później. To był ksiądz Marek, proboszcz mojej dawnej parafii, w której wziąłem ślub i ochrzciłem córkę. Doskonały organizator i tytan pracy, a proszę mi uwierzyć – parafia, w której działa, do łatwych nie należy. Sympatyczny, a przy tym budzący niekłamany szacunek, bo daleki od kumpelskiej pozy, jaką przyjmuje w naszych czasach tak wielu duchownych. Gdy w salce parafialnej siedział w sutannie przy swoim stoliku i notował coś pracowicie w księgach, zawsze czułem od niego powiew siły i dostojeństwa.