Pan X i Donna Black*, czyli schiza w sieci

Czy można być w jednej osobie poważnym biznesmenem, przedstawicielem grupy bliskowschodnich firm, ważyć sto kilogramów i gustować w bigosie oraz nosić opięte lateksowe kostiumy, mieć kruczoczarne włosy, ciężki makijaż i umawiać się wieczorami na randki?

Publikacja: 22.02.2014 08:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

W życiu codziennym jest to przynajmniej trudne. W Second Life – normalne. Pan X, bo jego mam na myśli, żył właśnie w ten sposób; za dnia robił interesy, poruszał się czarnym merolem po mieście, a wieczorami wcielał się w osobę niejakiej Donny Black i czarował w wirtualnych knajpach latynoskich przystojniaków. Gdy już kogoś wyłowił, grzał z nim do nocnego klubu; na początek drinki, tańce, a potem... jak to mówią, seks niewykluczony.

Wszystko w Second Life. Pan X o swoim awatarze właściwie nikomu nie mówił. Była to jego najściślej chroniona tajemnica. Mało kto miał i do dziś ma świadomość, że X występował w dwóch wersjach: osobistej i wirtualnym alter ego. Trudno nawet byłoby to wymyślić. Bo Donna to elegancka, pociągająca kobieta. Wciąż samotna, ale jeszcze atrakcyjna. Do tego bezpruderyjna, by nie powiedzieć łatwa. W Second Life porusza się, mocno kręcąc biodrami. Jest zadbana, zamożna, inteligentna. Pan X też jest (był?) zamożny, inteligentny, a jedyną kobietą w jego życiu była dotąd jego mama. Starsza, siwiuteńka i fantastyczna w kuchni, co zresztą było widać po panu X na co dzień. Kiedyś randkował w realu, ale teraz mówi, że już nie ma takiej potrzeby. Donna Black zaspokaja jego potrzeby w stosunku do kobiet w stu procentach. Może nawet w stu pięćdziesięciu.

Jak to możliwe? – spytałem go kiedyś, gdy już zdecydował się ujawnić mi swoją tajemnicę. – Wiesz, ja po prostu nie lubię kobiet w realu. Są kosztowne i zajmują czas. Trzeba je adorować. Kupować kwiaty. Znosić ich kaprysy. Z Donną jest inaczej. Wchodzę do sieci i Donna jest na zawołanie. Wiesz, co jest z nią najfajniejsze?

Spodziewałem się jakiejś perwersji, ale X żachnął się lekko. – Najfajniejsze jest wchodzenie do jej głowy. To lepsze od seksu. Jestem w jej psychice, zawiaduję jej ruchami. Kręcę jej głową. Czeszę się przed lustrem. Dobieram sukienki. Mogę przez chwilę być kobietą. Wiesz, jak to rajcuje? W realu musiałbyś robić za Grodzką. W Second Life umawiam się z facetami, uprawiam swoistą grę, powoli odkrywając, że za niektórymi męskimi awatarami są kobiety mające dokładnie takie same obsesje jak ja, ale w przeciwnym kierunku. Kusi mnie wymienność płci. Może już jestem kobietą i cały ten gender ma sens?

To nie gender, panie X, tylko ucieczka przed rzeczywistością – pomyślałem. Chwila oddechu od presji, jakie na pana oddziaływają w realu. Donna daje ci poczucie totalnej ucieczki przed sobą samym. Dlatego tak cię kręci. Jedyny problem w tym, że nie istnieje.

Myliłem się. Pan X zaczął udowadniać, że Donna jest bardziej realna, niż sądziłem. Najpierw sprzedał merola. Potem pozbył się sekretarki, bo miał podejrzenia, że ta go podgląda. Nocne godziny w roli Donny zaczęły przeciągać się do rana tylko po to, by mieć kontynuację w biurze. Powoli rezygnował z reprezentacji firm, dla których pracował. W końcu został sam z małym zapasem finansowym, który szybko przeobraził się w spory dług. Przestał regularnie jadać. Schudł. Zaniedbał matkę, która bezskutecznie próbowała go odgonić od ekranu komputera. Kiedy pewnej nocy dostał mokrą ścierką, wyprowadził się do biura. Materac dmuchany, jakiś koc, ekspres do kawy, popielniczka i ekran komputera, a w nim Donna i jej towarzystwo.

Spotkałem go któregoś dnia, a właściwie on zaczepił mnie, bo mimo że niemal się o niego potknąłem, nie byłem w stanie go poznać. Witam pana X – zagadnąłem. – Jak się mamy? – Nieźle, nieźle... – odpowiedział, ale kompletnie bez przekonania. – Kawa jakaś? – Proszę bardzo.

Siedliśmy w kafejce w centrum handlowym. Był podenerwowany. Miałem wrażenie, że się spieszy. – I jak z Donną? – spytałem? – Nieźle, nieźle... – powtórzył. – Mogę zadać niedyskretne pytanie? – Pytaj. Proszę bardzo. – Zastanawiam się nad tym twoim osobliwym stosunkiem do Donny. Czy – przepraszam, że pytam – nie czułeś do niej czegoś więcej? Jak do kobiety?

Oczy zalśniły mu przez chwilę, a potem na moment wychyliły z orbit. – Czy myślisz, że występuję tam tylko w jednym wcieleniu?

Syknąłem z bólu, parząc palce wylaną kawą. – Czyli w męskim wydaniu... też się z nią spotykasz? Pokiwał bezradnie głową ni to w górę, ni w dół, ni to na boki. A potem poderwał się z krzesła i szybko wyszedł. Rozejrzałem się. Na podłodze leżał jego płócienny zielony chlebak. Pomyślałem, że zostawił przy mnie to ostatnie, co go łączyło z realem, czyli rzeczywistością.

* ?W niemal prawdziwej historii na pewno fałszywa jest tożsamość awatara.

W życiu codziennym jest to przynajmniej trudne. W Second Life – normalne. Pan X, bo jego mam na myśli, żył właśnie w ten sposób; za dnia robił interesy, poruszał się czarnym merolem po mieście, a wieczorami wcielał się w osobę niejakiej Donny Black i czarował w wirtualnych knajpach latynoskich przystojniaków. Gdy już kogoś wyłowił, grzał z nim do nocnego klubu; na początek drinki, tańce, a potem... jak to mówią, seks niewykluczony.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy