Reklama
Rozwiń
Reklama

Wolność ma swoje granice

Terroryzm to konflikt nienawiści z wolnością. Z wolnym światem, którego częścią jest Polska. Podobnie jak inne kraje musimy zatem być przygotowani do tej wojny.

Aktualizacja: 18.01.2015 12:53 Publikacja: 18.01.2015 09:00

Krzysztof Ziemiec

Krzysztof Ziemiec

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Wielu polityków i komentatorów przy okazji dramatycznych wydarzeń we Francji mówiło jednym tchem o obronie europejskich wartości. Ale niewielu precyzowało, o jakie konkretnie wartości im chodzi. Tymczasem trzeba je zdefiniować, a może nawet odszukać. Bo czy wartością samą w sobie jest obrażanie jakiejkolwiek religii i jej wyznawców? A przecież z tego słynęli zamordowani pracownicy „Charlie Hebdo".

Oczywiście w tym przypadku nie ma usprawiedliwienia dla makabrycznej zbrodni, ale to również nie oznacza, że można usprawiedliwić szarganie świętości, jakiego dopuszczało się francuskie czasopismo. Tymczasem współczesna Europa nie chce albo nie umie tego dostrzec. A skoro tak, to może, broniąc prawdziwie europejskich wartości, w tym tolerancji dla religii, warto zawołać: „Nie jestem »Charlie«!".

W ostatnich dniach pojawiały się sygnały, że Europa Zachodnia może być poddana kolejnym atakom terrorystycznym. Mówili o tym nie tylko politycy, ale nawet szef MI5, czyli brytyjskiego wywiadu, co robi niezwykle rzadko. Punkt widzenia służb jest taki, że jeśli wybucha wojna, to trzeba ją po prostu wygrać.

Kiedy jednak patrzymy dalekosiężnie, wówczas rodzi się pytanie: czy dzisiejsza Europa ma się czym bronić? I nie chodzi tu bynajmniej o pociski, lecz o wartości, którymi faktycznie mogłaby zademonstrować swoją siłę. Niedawno papież Franciszek sugerował, że nasz kontynent przypomina już tylko bezpłodną staruszkę. Jeśli tak, to czy ma ona wystarczająco siły, żeby stawić czoła swoim wrogom i przetrwać?

Są tacy, którzy uważają, że to, co się dzieje we Francji, świadczy o tym, iż filozofia multikulti okazała się utopią i poniosła w związku z tym porażkę. Sprawa jednak nie jest prosta. To, co się nie udało nad Sekwaną, w jakimś stopniu sprawdziło się nad Tamizą.

Reklama
Reklama

Wiadomo, że tam, gdzie ludzie mają odmienne systemy wartości, dochodzi do konfliktów. Ale można temu zaradzić, jeśli się przyjmie, że to gość dostosowuje się do norm i zasad gospodarza, a nie odwrotnie. I że istnieje pewien zbiór norm i zasad, które uznają wszyscy.

W przypadku francuskich wydarzeń warto jednak postawić sobie politycznie niepoprawne pytanie o to, czy surowe nauczanie Koranu nie starło się po prostu z brakiem wszelkich norm i zasad. Bo czy terroryzm fundamentalistów islamskich nie karmi się coraz bardziej powszechną wśród Europejczyków wrogością wobec chrześcijaństwa? Czy kpiny z chrześcijańskich świętości nie przynoszą dziś gorzkiego żniwa?

Nic zatem dziwnego w tym, że na pustyni duchowej, jaką staje się stopniowo Europa, wielu urodzonych w niej ludzi zacznie poszukiwać dla siebie, czasem rozpaczliwie, duchowej tożsamości i znajdzie ją w islamie, by potem uczynić z niego obowiązujący na naszym kontynencie system wartości.

Terroryści zastraszyli Francję. Nie pozwólmy, by to samo stało się z resztą Europy. Nie kto inny, jak Jan Paweł II, tłumaczył, że dobrze pojęta wolność ma swoje granice.

Autor jest dziennikarzem i prezenterem „Wiadomości" TVP

Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama