Cytat znalazłam na Facebooku 2 kwietnia, ale ponieważ nie wydał mi się zbyt zabawny, spytałam Wacka Holewińskiego, autora wpisu, czy to żart primaaprilisowy. „Niestety nie" – odpisał.
Cytat został zaczerpnięty z rozmowy radiowej Moniki Płatek z Moniką Olejnik i dotyczy wyroku wydanego kilka dni wcześniej na byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Został skazany (nieprawomocnym wyrokiem, co nie wszyscy piszą i mówią) na trzy lata więzienia i dziesięcioletni zakaz zajmowania stanowisk za „przekroczenie uprawnień" jako szef CBA.
Pani Płatek jest tym, jak widać, zachwycona i formułuje w związku z tym zacytowaną wyżej porównawczo-historyczną opinię prawną na temat przestępstw popełnionych przez CBA i jej szefa w latach 2006–2009. Przy okazji wypowiada się (całkiem pochlebnie) o Stalinie, Kiszczaku i Łukaszence. Być może rzeczywiście nie przekraczali oni swoich uprawnień, ale problemem jest to, czy takie uprawnienia mieli. Nie powinniśmy też zbyt ostro oceniać Hitlera, póki nie sprawdzimy, czy miał właściwe uprawnienia.
Monika Olejnik to po prostu Monika Olejnik – jest nie tylko przewidywalna, ale i przezroczysta. Ale kim jest pani Płatek, o której nigdy przedtem nie słyszałam: czy to „partyjna suczka", jak się mówiło w komunizmie? A może porzucona żona Kamińskiego? Młoda dziennikarka, która walczy z bardziej doświadczonymi koleżankami o tytuł Ryszarda Gontarza XXI wieku?
Otóż nie. Monika Płatek jest polską prawniczką, osobą publiczną, feministką i jakby tego było mało – profesorem prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Wedle Wikipedii koncentruje się na takich dziedzinach, jak prawo karne wykonawcze, prawa człowieka, w tym prawa kobiet, penitencjarystyka, kryminologia, wiktymologia, penologia, psychologia społeczna, gender studies, mediacja, sprawiedliwość naprawcza i socjologia prawa.
Jest też założycielką i prezeską Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Była pełnomocniczką rzecznika praw obywatelskich ds. praw ofiar przestępstw, a także ekspertką ds. prawnych komisji sejmowych, Open Society Institute i Rady Europy.
Słowem, jej dotychczasowa kariera mogłaby być wstępem do takich stanowisk, jak minister sprawiedliwości czy prezydent Polski. A włosy stają dęba na myśl, że jest, była i będzie wychowawczynią i nauczycielką kilku pokoleń prawników polskich, a zatem i europejskich.