W wywiadzie dla "Super Expressu" szef MEiN przyznał, że obecnie początkujący nauczyciel zarabia niewiele więcej niż wynosi minimalne wynagrodzenie. - To sytuacja, która nie zachęca absolwentów uczelni wyższych, by przychodzili do zawodu nauczycielskiego. Mamy tego pełną świadomość i podwyżki, które planujemy, będą kilkudziesięcioprocentowe - zapowiedział Przemysław Czarnek.
Nie wykluczam powiązania w jakimś stopniu pensji nauczycielskich ze średnią krajową
Minister odniósł się też do postulatu Związku Nauczycielstwa Polskiego, aby zarobki nauczycieli były powiązane ze średnią krajową. Początkujący nauczyciel miałby zarabiać 90 proc. tej kwoty. - Szkoda, że ZNP nie był skory, by o tym rozmawiać przed wakacjami, kiedy zespoły nad tymi kwestiami pracowały. ZNP odmówił rozmów. Ciekawe, że ma pomysły, kiedy rozmowy się nie toczą. Mam nadzieję, że Związek nie ucieknie przed rozmowami w drugiej połowie września i stawi się na zespole ds. statusu nauczyciela. Ja nie wykluczam powiązania w jakimś stopniu pensji nauczycielskich ze średnią krajową - stwierdził szef resortu edukacji.
Czarnek w wywiadzie dla "SE" odniósł się też do postulowanej debiurokratyzacji pracy nauczyciela. - Jeśli związkowcy pokazują, że nauczyciele pracują w tygodniu od 40 do 46 godzin i wśród nich nawet kilkanaście godzin poświęca na biurokrację, to w pierwszej kolejności ją likwiduję. Zlikwidowałem ewaluację wewnętrzną i zewnętrzną, monitorowanie. To główne źródła biurokracji w pracy nauczyciela. Dalej będziemy pracować nad awansem nauczycielskim, bo to też powoduje biurokrację. Chcę, by nauczyciele, którzy poświęcali do tej pory czas biurokracji, przynajmniej w części poświęcili go uczniom. W ślad za tym pójdzie trzeci filar, czyli zwiększenie wynagrodzeń - zapowiedział minister.
Czytaj więcej
W przyszłym roku kalendarzowym na pewno będą kilkudziesięcioprocentowe podwyżki w ramach szerokiej reformy dla nauczycieli - zadeklarował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek na antenie RMF FM.