[b]To wniosek z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 8 sierpnia 2008 r.(sygn. I ACa 1351/07).[/b]
Rozwiązuje on konkretną sprawę, ale ma też donioślejsze znaczenie, bo w branży budowlanej, w której do niedawna bardzo szybko rosły ceny, chwila ustalenia ceny rynkowej odgrywa kolosalną rolę.
Wspólnota Mieszkaniowa przy ul. Bagatela w Warszawie zgodziła się sprzedać małżonkom B. około 100 mkw. strychu do adaptacji. W uchwale wspólnoty nie wpisano wprost, że obowiązuje cena rynkowa i z jakiej daty. Zawarto jednak postanowienie, że ma być to cena ustalona przez rzeczoznawcę, pomniejszona o nakłady poczynione przez B. na adaptację.Po kilku latach remontu B. przedstawili ekspertyzę rzeczoznawcy: cenę mieszkania ustalił on na ok. 4 tys. zł za mkw., do dopłaty B. zostało 118 tys. zł.
Wspólnota zakwestionowała to wyliczenie jako zaniżone, powołała swojego rzeczoznawcę, a spór trafił do sądu. Formalnie był to proces o zobowiązanie wspólnoty do złożenia oświadczenia o sprzedaży lokalu.
Sąd okręgowy (I instancja) powołał kolejnych dwóch rzeczoznawców – już jako biegłych sądowych. Pierwszy oszacował cenę podobnie – ok. 4 tys. zł za mkw. Zastosował tzw. metodę porównawczą – jednak ogólnie tylko określił mieszkania, z którymi porównywał ten lokal. Mianowicie zakreślił tylko ulicami kwartał miasta (południowa część Śródmieścia). – Tymczasem były w tym czasie sprzedawane mieszkania w bliższym sąsiedztwie, nawet w tej samej kamienicy – argumentowała pełnomocniczka wspólnoty, adwokat Bożena Olszewska.