W [b]wyroku z 16 lipca Europejski Trybunał Sprawiedliwości[/b] stwierdził, że Polska uchybiła unijnym zobowiązaniom dotyczącym zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie.

Unijne dyrektywy stanowią, że co do zasady państwa członkowskie nie mogą zakazywać, ograniczać ani utrudniać wprowadzenia do obrotu GMO, jeśli jest to zgodne z tymi przepisami. Jeżeli jednak któryś z krajów wykaże, że prawidłowo zgłoszone GMO stanowi ryzyko dla zdrowia ludzi czy środowiska naturalnego, to może tymczasowo zakazać jego stosowania lub sprzedaży bądź ograniczyć je. W takiej sytuacji trzeba niezwłocznie powiadomić Komisję Europejską i inne państwa o podjętych działaniach i uzasadnić decyzje, przedstawiając np. własną ocenę ryzyka dla środowiska naturalnego.

Polska twierdziła m. in., że przyjęcie spornych przepisów krajowych (czyli [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=185060]ustawy o nasiennictwie – tekst jedn. DzU z 2007 r. nr 41, poz. 271 ze zm.[/link]) kierowane było zasadami etyki chrześcijańskiej i humanistycznej, które są wyznawane przez większość polskiego społeczeństwa. Odwołała się przy tym m.in. do chrześcijańskiej koncepcji życia, która sprzeciwia się temu, by organizmy żywe stworzone przez Boga stały się przedmiotem manipulacji i by zmieniano je w materiały będące przedmiotem praw własności przemysłowej. Powołała się też na poszukiwanie harmonii między człowiekiem i przyrodą oraz na chrześcijańskie i humanistyczne zasady ładu społecznego.

Trybunał uznał, że argumenty tak ogólne jak polegające na odwołaniu do obaw dotyczących środowiska i zdrowia publicznego oraz silnego oporu społeczeństwa polskiego wobec GMO nie spełniają wymogu dowodowego. Nie przekonało go też to, że sejmiki wojewódzkie przyjęły uchwały ogłaszające terytoria województw strefami wolnymi od upraw genetycznie zmodyfikowanych.

– Rząd Polski powinien, tak jak Francja i ostatnio Niemcy, wprowadzić roczne moratorium na uprawę kukurydzy modyfikowanej genetycznie do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości – mówi Marek Kryda z koalicji Polska Wolna od GMO. – Dziwię się, że zamiast argumentów ekologicznych, udokumentowanych już przez inne kraje, Polska odwołała się do argumentów światopoglądowych i etycznych. Teraz sprawą najpilniejszą jest nowa ustawa o GMO, która jest już opóźniona o kilka lat.