W ostatni weekend podczas meczu Premier League Swansea – Norwich City ciemnoskóry zawodnik gości (wygrali 4:3) zgłosił sędziemu, że został znieważony przez kibica Swansea, który udawał małpę, czyniąc go adresatem tego zachowania. W ciągu kilku minut po meczu piłkarz został przesłuchany przez policję. W ciągu następnych kilkunastu minut policjanci zidentyfikowali, a następnie zatrzymali sprawcę. Teraz odpowie przed sądem. Wiele wskazuje na to, że wyrok w jego sprawie zostanie wydany w krótkim czasie.

Tę informację dedykuję polskim parlamentarzystom, którzy tworzą prawo. Także tym, którzy je stosują: policjantom, prokuratorom i sędziom. Bo brytyjski przykład pokazuje, że chcieć oznacza móc. Niemoc nie ma usprawiedliwienia, gdy sukces wymiaru sprawiedliwości, polegający na sprawnym zatrzymaniu i osądzeniu sprawcy, leży w zasięgu ręki. Skoro mówi się, że Polak potrafi, zastanawia, dlaczego nie radzimy sobie z podobnymi prostymi sprawami.

Wielka Brytania i Polska są członkami Unii Europejskiej. Ale szybkość reakcji brytyjskich organów ścigania na zdarzenie, które miało miejsce na walijskim stadionie, potwierdza, że na Wyspach panuje inny klimat. Klimat sprzyjający zwalczaniu stadionowych patologii. Na ten klimat, oprócz pryncypialnego podejścia do tego rodzaju przestępstw przez strażników prawa (policja i prokuratura) i sądy, które sprawują sprawiedliwość, składają się przepisy procedury karnej. Obawiam się, że tak długo, jak długo polskie prawo będzie zezwalać na opieszałe prowadzenie śledztw i sądzenie w żółwim tempie, nie wywalimy nienawiści z naszych stadionów. Bo wymiar sprawiedliwości, w odróżnieniu od Pana Boga, powinien być rychliwy.