Lisak: Grecka bogini się śmieje

Gdyby przeprowadzić konkurs na najzabawniejszą boginię grecką, ?Temida miałaby spore szanse znaleźć się w czołówce. Pozwalam sobie przedstawić kilka anegdot i żartów ?z dawnych czasów z jej udziałem - pisze Agnieszka Lisak, radca prawny.

Publikacja: 08.01.2014 02:00

Red

***(Autentyczne) W pewnym mieście zmarł bogaty kupiec, zapisując cały swój majątek bratankowi. Sąd wszczął postępowanie spadkowe. Chodziło tylko ?o ustalenie, czy spadkobierca przyjmuje spadek cum beneficio inventarii, czy też sine beneficio inventarii (z dobrodziejstwem inwentarza czy bez). Konieczne stało się przesłuchanie dziedzica, który mieszkał w jakimś zapadłym miasteczku, bez sądu. Zwrócił się więc sąd orzekający z prośbą do urzędu gminnego o dokonanie przesłuchania. Po pewnym czasie nadeszła odpowiedź następującej treści:

„Podpisany urząd gminny prosi o wyjaśnienie, co to znaczy cum beneficio inventarii, bo nikt z radców ani burmistrz tego nie wie, nie można było zatem Trębalskiego na tę okoliczność przesłuchać. Urząd gminny jednak obwinionego dla pewności zamknął w areszcie aż do nadejścia odpowiedzi". („Bocian" 1902 r.).

***Jędrzej Kitowicz, autor „Opisu obyczajów za panowania Augusta III", podaje, że poziom woźnych sądowych w osiemnastowiecznej Polsce nie był wysoki, czasami nawet nie umieli pisać i czytać. Jedni sami czytali wokandę i wywoływali strony, inni musieli zdać się na to, co przekazał im prowadzący sprawę. Wynikały czasem z tego zabawne sytuacje. Kiedyś w sądzie w Lublinie prowadzący sprawę kazał wywołać: „Jegomość pan Kapenhauzen przeciwko jegomości panu Rościszewskiemu". Tymczasem na korytarzu woźny krzyknął na całe gardło: „Jegomość pan kiep i błazen przeciw panu Rościszewskiemu".

*** Z mowy obrończej:

Adwokat: – Że oskarżony ma dobre serce, ?to wynika już z faktu, że skradzione przedmioty podarował swojej teściowej. („Bocian" 1897 r.)

*** Podczas egzaminu prawniczego:

Profesor do studenta: – Mówisz pan już pół godziny, a ja słucham i nic a nic z tego nie rozumiem.

Student: – Nic dziwnego, ja słuchałem wykładów pana profesora cztery lata i także nic nie rozumiałem. („Bocian 1897 r.)

*** W sądzie

Sędzia: – Panna X skarży pana o obrazę honoru. Pan miał się wyrazić wobec osób trzecich, że panna X ma kochanków, że się bezwstydnie zachowuje i że wcale nie jest trudną rzeczą ją zdobyć.

Oskarżony: – Panie sędzio! To wszystko jest prawda, ale ja tego nie powiedziałem. („Bocian" 1902 r.)

*** W sądzie

Sędzia do oskarżonego: – Musiałeś się pan od dawna obracać w towarzystwie ludzi złych, niebezpiecznych, występnych i zepsutych.

Złodziej: – Panie sędzio, ja od 12. roku życia miałem do czynienia tylko z adwokatami i sędziami. („Bocian" 1902 r.)

Autorka jest radcą prawnym z Krakowa, ?prowadzi bloga historyczno-obyczajowego ?www.lisak.net.pl/blog/

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Niezbędne są nowe zasady dobrego rządzenia
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kiedy polityk wchodzi do kancelarii
Opinie Prawne
Rafał Rozwadowski: Tajemnica adwokacka i radcowska nadal zagrożona
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy, czyli zakładnicy koalicji rządzącej
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Te insynuacje mogą Ziobrę słono kosztować
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”