Europoseł czy sędzia? - Maciej Strączyński o sprawie sędzi z Niska i Januszu Wojciechowskim

Płacz dziecka nie może być dla sądu decydujący. Sąd musi być dorosły. Jak lekarz, który ordynuje zastrzyk – tłumaczy prawnik Maciej Strączyński.

Aktualizacja: 04.10.2015 18:27 Publikacja: 04.10.2015 17:00

Foto: 123RF

Gdy znana dziś całej Polsce sprawa rodziny B. toczyła się w sądzie, nie zdobyła sobie niezdrowej sławy. I dobrze, bo sprawy tego rodzaju przyjemne nie są – również dla sądu. Po przeprowadzeniu różnych czynności Sąd Rejonowy w Nisku podjął przykrą, ale nieuniknioną decyzję: umieścił dzieci w ośrodku wychowawczym, a następnie w rodzinie zastępczej. Powód to niewydolność rodziców, którzy nie zapewniali dzieciom należytych warunków mieszkalnych i higienicznych. Nie pomógł kurator ani asystent rodziny. Rodzice nie chcieli nikogo słuchać.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister sprawiedliwości powiększa bezprawie w sądach
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama