Z zainteresowaniem przeczytałem w „Rzeczpospolitej" polemikę pana Andrzeja Głowackiego pt. „Prawo restrukturyzacyjne odniesie sukces" będącą odpowiedzią na artykuł Krzysztofa Oppnehaima pt. „Prawo restrukturyzacyjne: sukces czy porażka?". Nie znam żadnego z panów, ale jako praktyk (syndyk i doradca z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem w kryzysie) podzielam poglądy pana Krzysztofa Oppenhaima. Proces restrukturyzacyjny powinien być szybki i tani, z kolei wierzyciele nie będą dalej – tak jak w postępowaniach upadłościowych z możliwością zawarcia układu – zainteresowani pomocą dłużnikom w ich restrukturyzacji. Dodatkowo utrata płynności i brak szansy na jej odzyskanie w procesach restrukturyzacyjnych nie pozwoli w większości wypadków na przetrwanie kilku miesięcy postępowania bez zaciągania nowych zobowiązań. Dodam, że rację przyznaję z żalem, gdyż zostałem syndykiem, bo chciałem uzdrawiać przedsiębiorstwa, a nie likwidować.
Z analizy artykułów prasowych oraz rozmów z innymi syndykami (obecnie doradcami restrukturyzacyjnymi) wnioskuję jednak, iż część z nas przypisuje sobie dodatkowe umiejętności. Niestety, sam nowy tytuł ich nie przysparza.
Mam jednak szacunek dla pana Andrzeja Głowackiego za chęć pomocy przedsiębiorcom i zapał do dzielenia się z nimi wiedzą. Świadczy to o właściwym podejściu do zawodu i chęci „czynienia dobra". Prawdopodobnie to właśnie ta wiara pana Andrzeja w potrzebę zmian w podejściu „zaowocowała" przesadną w formie oceną twierdzeń pana Krzysztofa.
Odnosząc się do kwestii dyżurów w sądach doradców restrukturyzacyjnych, to jako stały mediator sądowy ds. gospodarczych, mający na koncie ponad 250 przeprowadzonych mediacji, mogę wskazać, iż takie „dni otwarte" są cyklicznie organizowane przez mediatorów i brak jest zainteresowania przedsiębiorców takim rozwiązywaniem sporów.
Dodatkowo po wejściu w życie nowej ustawy z 2003 r. jako Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Syndyków „wychodziliśmy" do przedsiębiorców z ofertą darmowej pomocy, organizowaliśmy konferencje naukowe na Uniwersytecie Szczecińskim (gośćmi byli m.in. prof. A. Jakubecki, sędzia S. Gurgul, A. Hrycaj, posłowie, ministrowie i urzędnicy Ministerstwa Gospodarki) i, niestety, nie spowodowało to wzrostu świadomości przedsiębiorców.