Ponad rok temu Zgromadzenie Izby Adwokackiej w Warszawie postawiło na profesjonalną i nowocześnie zarządzaną Izbę Adwokacką. Uznano, że czas półśrodków się definitywnie skończył. Nowoczesne Biuro, profesjonalna i dobrze opłacana kadra, informatyzacja Izby i niezbędne infrastrukturalne inwestycje to żaden luksus. To niezbędne minimum dla funkcjonowania największej Izby w Polsce. Dzisiaj te decyzje są wdrażane przy najniższym strukturalnym deficycie od wprowadzenia w Warszawie najniższej składki w Polsce. I pachnące demagogią i populizmem hasła wygłaszane przed Zgromadzeniem Izby nie powinny tego zmienić. Dla jej dobra.
Płacimy i wymagamy
Adwokat Andrzej Nogal ma rację, pisząc w swoim felietonie w „Rzeczpospolitej" z 4 kwietnia o wzroście wydatków na profesjonalną administrację. Nareszcie zapadła odważna decyzja. Jakie były jej uzasadnione powody, o których nasz kolega milczy? Po pierwsze, podejmowane wcześniej próby łatania braków doraźnymi działaniami okazały się już absolutnie niewystarczające. Wybór był prosty: albo samorząd będzie nadal tonął z powodu nieadekwatnej obsady personalnej w niezrealizowanych zadaniach administracyjnych (m.in. zaległa korespondencja, zaległe sprawy w kontaktach z Ministerstwem Sprawiedliwości), albo zdecyduje się na wzrost niezbędnego zatrudniania profesjonalistów, którzy nadrobią te braki. Wystarczy wspomnieć konieczność zatrudnienia dwóch administratorów systemów informatycznych, a więc specjalistów z branży o najwyższych zarobkach i presji płacowej. To koszt dla Izby w wysokości blisko 240 tys. zł. rocznie. Po drugie, uzasadniona presja pracownicza na wzrost płac w Biurze ORA i decyzje o rezygnacji z pracy z powodów płacowych rozładowywana była wcześniej przez doraźne premie. Rynek pracownika, a nie pracodawcy już dalej nie pozwalał jednak na takie rozwiązania. Konieczne było systemowe urealnienie płacy pracowników, przy jednoczesnej rezygnacji z narzędzi doraźnych w postaci premii i dotychczasowych trzynastek. Płacimy rynkowo i wymagamy, to dewiza nowo zatrudnionej dyrektor Biura ORA.
Zarządzanie samorządem liczącym ponad 7 tys. adwokatów to zarządzanie dużym przedsiębiorstwem, które musi stawiać na profesjonalny personel opłacany według warszawskich realiów rynku pracy. I wreszcie po trzecie, wzrost kosztów w obszarze rzecznika dyscyplinarnego i Sądu Dyscyplinarnego to efekt większej liczby spraw dyscyplinarnych. W ostatnich latach skargi od klientów, sądów czy prokuratur wpływają na niespotykaną dotychczas skalę.
Adwokat Andrzej Nogal nie ma jednak racji, że ORA zwolniła ostatnio czterech nisko opłacanych pracowników. Z informacji przekazanych przez ORA szanownemu koledze wynika, iż średnie wynagrodzenie miesięczne brutto jednego z pracowników z deklaracji PIT za 2017 r. wynosiło ponad 30 tys. zł. Aktualnie żaden pracownik w biurze ORA, nawet dyrektor Biura nie uzyskuje takiego wynagrodzenia.
Lepiej znaczy więcej
Co z zarobkami wykładowców, o których transparentność słusznie dba adwokat Andrzej Nogal? Rzeczywiście stawka godzinowa dla wykładowcy wynosi w naszej izbie 500 zł netto. Nie odbiega od standardów na edukacyjnym rynku warszawskim. W 2012 r. wzrosła z 300 do 500 zł. Wtedy również pan mecenas prowadził zajęcia dla aplikantów i za swoją pracę według nowej stawki otrzymał z izbowej kasy niemal 50 tys. zł. O wyborze wykładowców danych zajęć lub rezygnacji z ich prowadzenia obecnie, tak jak w przeszłości, decydują ostatecznie aplikanci, którzy w ankietach ewaluacyjnych wyrażają swój pogląd na jakość szkolenia. Wykładowcy zajęć dobrze i bardzo dobrze ocenianych mają ich więcej. To naturalne, wolnorynkowe i sprawiedliwe.