Właściciel upadłego biura podróży bez problemu zakłada w tym samym czasie nowe. Inni wakacyjni bankruci – a było tego lata aż dziewięciu – również beztrosko sprzedają wakacje do ostatniego dnia, kiedy ogłoszona zostanie finansowa klapa.
W najlepszym razie oznacza to dla nich zmarnowane wakacje i stres klientów, w najgorszym stracone pieniądze, także kontrahentów. I co. I nic.
W tych sprawach trudno doszukać się prokuratorskiego śledztwa. Tymczasem właściciel Amber Gold zawiadamia prokuraturę, że KNF działała na szkodę jego legalnie działającej firmy.
A może to ona sama jest winna? Ze społecznego punktu widzenia owszem, bo ludzie stracili pieniądze. Z prawnego niekoniecznie, bo granica między ryzykiem gospodarczym, które zawsze może zakończyć się fiaskiem, a działaniem na szkodę jest bardzo cienka. Czy nie za cienka? Najwyższy czas rozpocząć dyskusję o tym na naszych łamach i portalu rp.pl. Zapraszamy. Dziś pierwszy artykuł na ten temat.
Więcej w serwisach: