Reklama

Amber Gold: odpowiedzialność właściciela i zarządu spółki

Gdzie jest granica między ryzykiem gospodarczym, a działaniem firmy na szkodę? Zapraszamy do dyskusji na ten temat na łamach "Rzeczpospolitej" i portalu rp.pl

Publikacja: 29.08.2012 10:23

Amber Gold: odpowiedzialność właściciela i zarządu spółki

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Właściciel upadłego biura podróży bez problemu zakłada w tym samym czasie nowe. Inni wakacyjni bankruci – a było tego lata aż dziewięciu – również beztrosko sprzedają wakacje do ostatniego dnia, kiedy ogłoszona zostanie finansowa klapa.

W najlepszym razie oznacza to dla nich zmarnowane wakacje i stres klientów, w najgorszym stracone pieniądze, także kontrahentów. I co. I nic.

W tych sprawach trudno doszukać się prokuratorskiego śledztwa. Tymczasem właściciel Amber Gold zawiadamia prokuraturę, że KNF działała na szkodę jego legalnie działającej firmy.

A może to ona sama jest winna? Ze społecznego punktu widzenia owszem, bo ludzie stracili pieniądze. Z prawnego niekoniecznie, bo granica między  ryzykiem gospodarczym, które zawsze może zakończyć się fiaskiem, a działaniem na szkodę jest bardzo cienka. Czy nie za cienka? Najwyższy czas rozpocząć dyskusję o tym na naszych łamach i portalu rp.pl.  Zapraszamy. Dziś pierwszy artykuł na ten temat.

Więcej w serwisach:

Reklama
Reklama

Właściciel upadłego biura podróży bez problemu zakłada w tym samym czasie nowe. Inni wakacyjni bankruci – a było tego lata aż dziewięciu – również beztrosko sprzedają wakacje do ostatniego dnia, kiedy ogłoszona zostanie finansowa klapa.

W najlepszym razie oznacza to dla nich zmarnowane wakacje i stres klientów, w najgorszym stracone pieniądze, także kontrahentów. I co. I nic.

Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Opinie Prawne
Grzegorz Sibiga: To weto prezydenta Nawrockiego może przynieść dobry skutek
Opinie Prawne
Przemysław Drapała: Skutki uboczne dobrej zmiany w zamówieniach publicznych
Reklama
Reklama