Dlaczego? Bo resort transportu, który nowe egzaminy powinien przygotować, nie zrobił tego porządnie.
Z 49 wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego tylko 15 podpisało umowę na oprogramowanie z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, pozostałe 34 – z Instytutem Transportu Drogowego Sygnity. I w tych 34 ośrodkach są kłopoty z systemem komputerowym, który zamiast usprawnić ich pracę, doprowadził do paraliżu.
Teraz bowiem każdy, kto chce prowadzić pojazd mechaniczny, powinien mieć profil. I nie chodzi o walory estetyczne pana czy pani za kierownicą, ale o Profil Kandydata na Kierowcę – w skrócie PKK. Jeśli coś ma skrót, to już oznacza, że jest ważne. A ten profil jest jeszcze ważniejszy, bo elektroniczny, i do tego niezbędny do szczęścia, jakim jest zdobycie prawa jazdy. Tego szczęścia zaś delikwent będzie potrzebował wiele, bo w starym systemie egzamin teoretyczny zdawało prawie 80 proc,. a obecnie ledwie 17 proc.
Niestety, w 34 ośrodkach, które podpisały umowę z ITD Sygnity, profilu nie da się założyć. A człowiek bez profilu w systemie nie istnieje, czyli do egzaminu nie przystąpi. Dlatego ci bezprofilowi pielgrzymują do pozostałych ośrodków, by profil założyć.
Minister transportu wprawdzie przygotował nowelizację, co furtkę tworzy i dopuszcza papierowy profil do elektronicznego systemu. Jest to jakieś wyjście. Tylko dlaczego znów coś jest łatane na plaster, a rzecz wprowadzana z głośnymi zapowiedziami, na etapie realizacji zaskakuje urzędników? Kolejny raz okaże się, że prowizorka – jako najskuteczniejszy środek – bywa najtrwalsza.