Longchamps de Bérier: Niech nam towarzyszy wykładnia językowa?

Publikacja: 25.01.2015 12:00

Longchamps de Bérier: Niech nam towarzyszy wykładnia językowa?

Foto: Rzeczpospolita, Dominik Różański

Czy jej nadmiernie nie przeceniamy? Prawo anglosaskie nie korzysta z siatki pojęć – o z góry ustalonym od czasów rzymskich i utrwalonym w średniowieczu znaczeniu – w stopniu równym porządkom prawnym kontynentalnej Europy. Wiele załatwiają długie zazwyczaj słowniczki w ustawach. Zresztą w common law muszą sobie poradzić sądy, ale rzadko kiedy zatrzymują się na czysto językowej interpretacji. Ciekawy przykład przyniósł wydany tydzień temu przez Sąd Najwyższy USA wyrok, którego sens sprowadza się do potwierdzenia, że czasownik „towarzyszyć" to „iść z". Prawo federalne przewiduje odpowiedzialność karną, gdy „zmusza się kogoś do towarzyszenia sobie" podczas popełniania lub w razie ucieczki z miejsca napadu na bank: nie mniej niż dziesięć lat więzienia, a w razie śmierci osoby zmuszonej do towarzyszenia – dożywocie albo kara śmierci. Norma powstała w 1934 roku po gangsterskich wyczynach Johna Dillingera i jemu podobnych. Teraz należało odpowiedzieć na pytanie, czy „towarzyszyć" oznacza zmuszać kogoś do pozostawania ze sobą na bardzo krótkim dystansie.

Tylko 9 zł z Płatnościami powtarzalnymi

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: WIBOR? Polskie sądy nie czekają na Trybunał
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Zespół Brzoski pokazuje, jak to się robi
Opinie Prawne
Wojciech Labuda: Patologiczne podejście państwa do martwych urodzeń