Niestety opublikowany właśnie przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt zapowiadanej nowej ustawy o komornikach i egzekucji, potrzebnej, gdyż poprzednia była nowelizowana ponad czterdzieści razy, a komornikom zdarzały się spektakularne wpadki, nie reguluje bardzo ważnej kwestii. Opłaty egzekucyjne od lat budziły spory, głównie o ich wysokość, ale też o to, kto i w jakim stopniu ma je ponosić.
Od połowy 2015 r. doszedł kolejny problem – opodatkowania czynności egzekucyjnych VAT. Minister finansów nagle stwierdził, że podatek się należy, choć od jego wprowadzenia w 1993 r. nie był od komorników pobierany. Choć od tego czasu wiele sądów, łącznie z Sądem Najwyższym, zajmowało się już kwestią VAT w egzekucji, to wciąż nie wiadomo, czy ma go płacić komornik czy dłużnik (przerzucenie go na dłużnika oznacza podwyższenie opłat egzekucyjnych o 23 proc. VAT). Co więcej, nie wiadomo, czy czynności komornika w ogóle podlegają temu podatkowi.
W projekcie nowej ustawy zapisano, że czynności, za które należą się opłaty egzekucyjne, nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług, a komornik z tej opłaty zatrzymuje od 99 proc. do 60, w zależności od wielkości obrotu. Wydaje się więc, że VAT nie będzie płacił.
Rzecz w tym, że to nie zależy tylko od prostego zapisu ustawy, ale i od statusu komornika. Na początku grudnia na ten temat ma się wypowiedzieć Naczelny Sąd Administracyjny.
Może należało poczekać z projektem tych kilka dni, by zaraz go nie zmieniać. Nie chodzi o komorników, ale przede wszystkim o dłużników, których jest znacznie więcej.