Torysi pod wodzą Borisa Johnsona nie mają nic wspólnego z konserwatyzmem ery Margaret Thatcher. Żyjący jeszcze ministrowie z gabinetu Thatcher, tacy jak Haseltine, Major czy Patten, wołali, by nie popierać w tych wyborach partii Johnsona. Według nich Johnson i jego klika przekształcili partię rozsądku i pojednania w partię skrajnych awanturników płynących na światowej fali nacjonalizmu. Nacjonaliści zwyciężyli w tych wyborach nie tylko w Anglii, lecz również w Szkocji i Irlandii Północnej. Klęskę poniosła Partia Pracy, która chciała mówić o służbie zdrowia, a nie o brexicie czy suwerennej Szkocji. Porażkę poniosła również Partia Liberalna, której główną strategią wyborczą była opozycja do brexitu i wszelkich innych przejawów nacjonalizmu.