Ten ruch w rozbieżnych kierunkach też dotąd miał swoje granice. Dotąd, czyli do dziś, ani nowoczesności, ani pandemii nie udało się na tyle rozregulować świata, by wyrwać go z tradycyjnych kolein, wciąż są jakieś reguły. O ile więc na przykład popularni w swoich czasach pisarze Balzac, Dumas czy Sienkiewicz, a nawet Gombrowicz pisali swoje dzieła w odcinkach na potrzeby współczesnych im gazet, o tyle trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek komercyjny tytuł zdecydował się dziś publikować na podobnej zasadzie półpornograficzne powieścidło Blanki Lipińskiej. Czy tylko dlatego, że prasa nie drukuje już powieści w odcinkach? Pewnie nie, bo ów wypromowany marketingowo i masowo sprzedany produkt mógłby teoretycznie być gwarancją sukcesu komercyjnego.