Powiedzieć, że nasz zawód znalazł się w stanie upadku, to nie powiedzieć nic. Jedno jest wszak pewne: przyzwoite dziennikarstwo powinno być w Polsce chronione ?w parkach narodowych. Jako że redakcje, w których przestrzega się standardów apolityczności, sprawdza informacje w kilku źródłach i nie upublicznia plotek, są dziś równie rzadkie jak miejsca, w których żyją żubry.

Zobacz specjalny raport: Afera taśmowa

Komentatorzy, pisząc o kolejnych ofiarach afery taśmowej rozpętanej przez „Wprost", skupiają się na jej politycznych skutkach. Oczywiście są one kolosalne i widać już wyraźnie, że kilka karier legło w gruzach, bez względu na to, co mówi rząd. Zmiany na szczytach władzy i w Sejmie z pewnością nas jednak czekają, a polscy politycy, oceniani przez obywateli fatalnie, będą uważani za jeszcze gorszych. Tego procesu nie da się, niestety, powstrzymać. A bez względu na to, jak się ocenia rządzących, ma on dramatyczne skutki. Brak legitymizacji władzy jest niszczący dla kraju, bo muszą mu towarzyszyć cykliczne kryzysy.

Przy okazji publikacji stała się jednak rzecz jeszcze gorsza: drugą ofiarą tej sprawy jest bowiem dziennikarstwo. Demokracja nie może funkcjonować bez kontrolnej funkcji mediów, a przecież, mimo wszystkich zastrzeżeń, do niedawna ją wypełnialiśmy. Czy będzie to możliwe dziś? Mam poważne wątpliwości. Abstrahując od meritum sporu między Romanem Giertychem a Piotrem Nisztorem i redakcją „Wprost" (bo na ten temat niemal wszystko już napisano), należy zwrócić uwagę na wyłaniający się z tej sprawy obraz naszej grupy zawodowej. Jest on nad wyraz ponury. Otóż dziennikarze to tacy ludzie, którzy prowadzą ciemne interesy; nagrywają rozmówców bez ich zgody; nie liczy się dla nich dobro publiczne, tylko własny interes, bo z publikacją materiałów czekają na moment wygodny dla siebie, a jeśli już coś upubliczniają, to w sposób budzący liczne wątpliwości, który redaktor naczelny „Rzeczpospolitej" słusznie nazwał haniebnym ze względów warsztatowych.

Dno zostało osiągnięte i teraz, jak we fraszce Leca, słychać pukanie od spodu. To nasi koledzy dziennikarze.