Coś mu padło na głowę, żeby organizować tam wielkie, coroczne, najlepiej kilkudniowe wydarzenie artystyczne, multidyscyplinarne i przyciągające z jednej strony gwiazdy, a z drugiej tłumy publiczności. Tak po prostu, żeby jakoś rozruszać senną okolicę. I jak to się czasem szaleńcom bożym zdarza, zdołał zarazić swym szaleństwem kilkadziesiąt osób, które włożyły w sprawę własne pieniądze, czas i pracę. I ściągnąć do miasta dziesiątki ludzi znanych z różnych dziedzin, które urzeczone oczywistym szaleństwem organizatorów przyjechały bez honorariów z wystawami, koncertami i spotkaniami autorskimi.
Jednym słowem ? cholerny kłopot dla włodarzy miasta. Już sam fakt, że ktoś nieupoważniony urządza taką imprezę zupełnie poza władzami jest niebezpieczny. Jeszcze sobie ludzie pomyślą, że władze są niepotrzebne, że można bez nich – do czego by to doprowadziło! Więc w tym roku włodarze miasta poczuli się zmuszeni też zorganizować dla ludności imprezę. Przypadkiem dokładnie w tym samym czasie. Ściągnęli nawet gwiazdy ze starego filmu Wajdy, który co prawda o mieście nie wspominał, ale niektóre sceny były tam właśnie kręcone. Fakt, oficjalna impreza przy tej urządzonej przez wolontariuszy wypadła blado, ale za to pokazano ją w telewizji, no i wydano na nią kilkaset tysięcy podatniczych złociszów, ponoć nawet ponad pół miliona. Po to się wszak takie rzeczy robi, żeby puścić w obieg trochę publicznego grosza, dać komuś zarobić. A tu ? zalęgli się dywersanci, którzy robią jakiś lewy, nielegalny festiwal, na prywatnym terenie, za prywatne pieniądze, i władza ani jej zaplecze nic z tego nie mają!
Uczciwie uprzedzałem sprawcę całego zamieszania, że tak się to dla niego skończy: został ogłoszony „pisowcem”. On i wszyscy, którzy mu pomagali. To chyba oczywiste – skoro ktoś bruździ władzy, a władzą są w miasteczku ci, którzy reprezentują prawdziwą elitę, to musi być „pisowcem”. I do rozmaitych mniejszych i większych kłód, jakie już wcześniej facetowi rzucano pod nogi, dołączona została szydercza kampania, wykpiwająca „pisowską” imprezę, którą – jak przekonują lokalne media i zawodowi wpisywacze na lokalnych internetowych forach ? ci lepsi, mądrzejsi mieszkańcy miasta, ci co czytają i oglądają to, co należy i co z nich czyni miejscową elitę i inteligencję, po prostu omijają łukiem. Wszyscy przecież wiedzą, że prawdziwe gwiazdy to te od Wajdy, które sprowadził za uczciwy grosz zarząd miasta, a nie te, które przyjechały za darmo do jakichś oszołomów.
Polska w pigułce. To, co w krajach cywilizowanych budzi szacunek i wdzięczność, u nas jest tępione. Ale w tej historii jest dla mnie najzabawniejsze, że cała kupa ludzi została „pisowcami”. W tym zwłaszcza główny organizator, człowiek z gatunku „szalony artysta”, który zupełnie polityką się nie interesuje i pewnie miałby problem ze zdefiniowaniem swych ideowych afiliacji.
Witam w klubie.