Takie, którym, jak powiedział na kolegium któryś z kolegów, parytety niepotrzebne. Ale to nie będzie tekst o parytetach w spółkach, bo o nich już w tym miejscu pisałam i zdania, że to kiepski pomysł, nie zmieniłam.
Myślę o czymś innym – pojęcie słabej płci coraz słabiej przystaje do kobiet, a zaczyna, niestety, stawać się domeną mężczyzn. Piszę to bez cienia satysfakcji, bo coraz częściej obserwuję u kobiet, nie tylko tych "na stanowiskach", tęsknotę za "prawdziwymi mężczyznami". Czyli za kim? Z doświadczeń własnych i licznych koleżanek poniższy zbiór pobożnych życzeń, w wersji kieszonkowej, panom dedykuję.
1. Żeby do trzydziestki dojrzewali.
Dobrze mu w klubie wiecznych chłopców bez zobowiązań – bawi się do czterdziestki, a bywa, że i dłużej. Życie dzieli na pracę i przyjemności – gdy mu się znudzi paralotniarstwo, po prostu dopina do tego narty. Koło pięćdziesiątki stwierdza, że dorósł do roli ojca.
2. Żeby łazienki nie okupowali.