Młodzi ludzie, którzy wchodzą dziś na rynek pracy, są przekonani, że państwo polskie nie ma im wiele do zaoferowania, nie widzą przed sobą perspektyw i nie biorą udziału w życiu publicznym. Polityka nie jest dla nich, myślą za to o emigracji.
Młodzi o partiach: siedlisko miernot
Wraz z ogłoszeniem przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego terminu wyborów prezydenckich ruszyła oficjalna kampania pretendentów do najwyższego urzędu w państwie oraz nieoficjalna na razie batalia o miejsca w ławach sejmowych. Sytuacja polityczna w kraju może być okresem przełomu i zmian pokoleniowych, które na najbliższe kilka lub nawet kilkanaście lat wpłyną na nasze życie publiczne. Pytanie tylko, czy dla ludzi wchodzących dopiero w dorosłe życie bądź stawiających w nim pierwsze kroki wybór ten ma jakiekolwiek znaczenie. Opinia prof. Jadwigi Staniszkis o tym jest mocno powściągliwa. „Według badań młodzi nie wierzą w skuteczność narzędzi politycznych. Uważają partie za siedlisko miernot kierujących się osobistym interesem, ambicjami i resentymentem. Więc nie wejdą w »normalną« politykę. Czy znajdzie się krąg osób – też młodych – który ich porwie?".
Czy partie polityczne, świadome nikłego zainteresowania swoim programem wśród młodego elektoratu, mają dla nich konkretną ofertę?