Łukasz Warzecha
Jarosław Kaczyński jest demonem zła. Dyktatorem – na razie jeszcze trochę ukrytym – który zmierza do wygaszenia w Polsce demokracji. PiS to zbieranina pełnych hipokryzji bigotów, oszustów, ludzi z problemami psychicznymi, którzy chcieliby zniewolić cały naród i zmusić Polaków do zrzeczenia się wolności. Polska pod rządami PiS staje się piętnowanym przez wszystkich krajem, traci znaczenie i wkrótce znajdzie się na marginesie europejskiej polityki. Psute są instytucje, które obsadza się wyłącznie ludźmi bez kwalifikacji, za to cieszącymi się zaufaniem – najlepiej samego prezesa. Media są niszczone i zawłaszczane, a kolejne audycje przemieniają się w programy propagandowe. Z tych wszystkich oraz wielu innych powodów z PiS – a przynajmniej z PiS Kaczyńskiego – nie można rozmawiać. Trzeba je w obecnej postaci wyeliminować z życia publicznego, podobnie zresztą jak jego wyborców, niezależnie od tego, jak byliby liczni.
Powyższy akapit to z konieczności skrótowy, ale wcale nie aż tak bardzo przerysowany obraz kalki myślowej wielu członków KOD i wielu zwolenników opozycji. Czy jednak identyczne zjawisko, tyle że o przeciwnym wektorze, nie istnieje po drugiej stronie politycznego frontu? Jak wyglądałby jego opis? Mniej więcej w sposób następujący.
PiS rządzi znakomicie, ma świetne pomysły, ministrowie są idealnie dobrani, każdy myśli tylko o dobru Polski. Jeśli nawet gdzieś podejmowana jest decyzja, która może sprawiać wrażenie niezrozumiałej albo kontrowersyjnej – jak w przypadku dwóch państwowych stadnin – to z góry należy założyć, iż jest to decyzja uzasadniona (bo partia się nie myli), a następnie dopiero szukać tego uzasadnienia. Zresztą i tak wiadomo, że poprzednia władza nie pozostawiła nikogo nieumoczonym, więc jeżeli ktoś taki zostaje odwołany, to na pewno są powody, nawet jeżeli nie zostają podane do publicznej wiadomości.
Jarosław Kaczyński to polityczny geniusz, który przewiduje rozwój sytuacji na sto pięćdziesiąt ruchów do przodu i nikt nie ma z nim szans. Jego wybory personalne są zawsze świetne. Nominacje dla zaufanych towarzyszy są w pełni uzasadnione – w końcu w kluczowych miejscach trzeba mieć odpowiednich ludzi. Przeciwnicy polityczni chcą zguby Polski. Nie warto z nimi rozmawiać ani ustępować w jakiejkolwiek sprawie, bo są to właściwie zdrajcy.