Kupowanie czegoś, co powstanie dopiero za kilkanaście miesięcy, za setki tysięcy złotych, często kosztem zaciągnięcia kredytu na kilka dekad, nie wydaje się czymś racjonalnym. Ubrania przymierzamy, telewizor testujemy w sklepie, przed zakupem samochodu oglądamy egzemplarz w salonie, robimy jazdę próbną. Mieszkanie od dewelopera kupujemy jednak najczęściej na etapie dziury w ziemi – na podstawie wizualizacji w folderze, może odbywając wirtualny spacer dzięki technologii VR, ewentualnie patrząc na wcześniejsze dokonania spółki. Taki jest jednak rynek.
Ktoś może chcieć ograniczyć ryzyko, kupując to, co już stoi wybudowane – jednak przy strukturalnym deficycie lokali popyt jest tak ogromny, że gotowe mieszkania stanowią zaledwie kilka procent oferty deweloperów. Często są to po prostu mieszkania największe, a więc i drogie, albo takie, które z jakichś powodów nie zostały „rozdrapane" wcześniej – np. z kiepskim rozkładem czy nieatrakcyjnym widokiem. Ktoś może chcieć ograniczyć ryzyko, kupując mieszkanie „prawie" gotowe – w zaawansowanym pod względem budowy projekcie. Ale i tu może klienta spotkać niemiła niespodzianka. O jednym z takich przypadków piszemy dziś w „Nieruchomościach".
Zaufanie do dewelopera, rzetelność firmy sprzedającej drogi produkt, powinny być kluczowe. Dzięki rachunkom powierniczym historie o przedsiębiorcach znikających z pieniędzmi wpłaconymi przez ludzi można znaleźć w artykułach sprzed wielu, wielu lat. Cywilizowanego podejścia do klienta nie da się jednak nakazać zapisem w ustawie.
Pamiętajmy, że wciąż jesteśmy w szczycie boomu, ceny mieszkań cały czas rosną, przez co pojawia się wielu chętnych na zaistnienie „w deweloperce". Wydaje się, że postawienie szeregowców czy małego bloczku nie jest wielką filozofią, a może przynieść zyski. Ktoś handlował materiałami, ktoś był podwykonawcą na budowie; jednak sprawnie przeprowadzona inwestycja deweloperska – od zakupu ziemi po wydanie kluczy – wymaga znacznie większych kompetencji.
Kultura osobista jest jedną z nich, wcale niepoślednią. Warto więc starannie prześwietlić historię dewelopera, a zwłaszcza „dewelopera", a w razie wątpliwości skorzystać z porady profesjonalistów.