Uważam, że przy precyzyjnym zakreśleniu ram takiego papieru może spotkać się on z uznaniem inwestorów, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak elastycznym instrumentem są obligacje. Atrakcyjnie brzmi zaprezentowany system zachęt dla inwestorów polegający na rezygnacji lub obniżeniu podatku od zysków kapitałowych od takich papierów oraz – z drugiej strony – możliwość monitorowania wykorzystania tak pozyskanych pieniędzy poprzez określenie celu emisji. Obowiązujące przepisy dotyczące konstrukcji obligacji pozwalają na ich definiowanie zarówno z punktu widzenia funkcji, jak i specyficznych parametrów.
Elastyczny instrument
Obligacje są na tyle pojemnym i wielofunkcyjnym instrumentem, że mogą służyć wielu celom. Począwszy od klasycznych dłużnych papierów wartościowych poprzez instrumenty o rozbudowanych warunkach emisji, które złożonością zrównują je z kredytem, aż po obligacje hybrydowe, które dzięki swoim cechom są traktowane przez agencje ratingowe w całości lub części jako część kapitału emitenta.
Elastyczność obligacji jest wzmacniana przez ich poszczególne rodzaje przewidziane w ustawie o obligacjach. Dla określonych emitentów mogą to być obligacje przychodowe. W transakcjach zakładających budowanie wielu warstw długu pomocne mogą być obligacje podporządkowane lub partycypacyjne, natomiast w restrukturyzacjach – obligacje wieczyste. Czasami przydatne są obligacje zamienne na akcje. Istotne wydaje się, że tak zarysowana konstrukcja obligacji rozwojowych, tak naprawdę poza przychodowymi, może być w zależności od potrzeb realizowana w dowolnej formie i rodzaju obligacji.
Z tego punktu widzenia kluczowym parametrem obligacji rozwojowych, poza aspektem podatkowym, będzie określenie celu emisji. Obecnie nie wiadomo jeszcze, jakie cele zostaną wskazane dla objęcia ich zakresem tego instrumentu, natomiast już teraz można podkreślić, że to mechanizm dość mocny. Emitent wprawdzie nie musi określać w warunkach emisji jej celu, ale jeżeli już to zrobi, to wydatkowanie pieniędzy niezgodnie z celem będzie wiązało się m.in. z odpowiedzialnością karną. To skuteczny mechanizm kontroli poczynań emitenta.
Kluczowy cel emisji
To też nie pierwszy przypadek, kiedy zarówno na rynku polskim, jak i europejskim definiowanie obligacji jest dokonywane wyłącznie poprzez zakreślenie możliwości wydatkowania tak pozyskanych pieniędzy. Dobry przykład to tzw. zielone obligacje, których „zieloność" nie wynika z ustawowej regulacji, ale z zobowiązania emitenta do przeznaczenia pieniędzy pozyskanych z emisji na cele związane z szeroko rozumianą ochroną środowiska.