Przepraszam za nowe ograniczenia, które wpływają na życie właścicieli firm, obywateli i pracowników. Przepraszam, że w rzeczywistości wykluczyłem możliwość, że stanie się to, co się stało, ale nie wyobrażałem sobie, że do tego dojdzie" – powiedział premier. Zaskoczeni? Nie, nie chodzi tu o premiera Morawieckiego, który jeszcze w lipcu przekonywał, że koronawirus jest w odwrocie. Nie chodzi też o rządzącą w Polsce partię, która zamiast szykować kraj na drugą falę pandemii, pogrążyła się w walce o kształt gabinetu, ochronę zwierząt, a teraz rozpaliła ogólnonarodową wojnę o aborcję. Chodzi o Czechy i ich premiera Andreja Babiša.