– Maciej nie jest typem człowieka, który z powodu kłopotów zamyka się w sobie i wyłącza telefon, aby odciąć się od świata – mówi nam jeden z jego współpracowników.
Tak jest i tym razem. Jego najważniejszy cel, to poprawa wizerunku firmy, nadszarpniętego ostatnimi doniesieniami o opcjach. Tylko w ciągu dwóch dni akcje firmy, którą stworzył jego ojciec, a on przekształcił w grupę kapitałową, straciły na wartości niemal 50 proc.
35-letni Maciej Duda tłumaczy: Mówiąc wcześniej w mediach, że PKM Duda nie zawierał opcji, miał na myśli jedynie to, iż nie były to transakcje spekulacyjne. Tych, którzy poczuli się wprowadzeni w błąd, przeprosił. Zapewnia także, że spółka jest w dobrej kondycji.
Najbliższe dni pokażą, czy jego słowa wystarczą, aby odzyskać zaufanie inwestorów i partnerów. Ludzie, którzy go znają, są przekonani, że będzie walczył do końca. – Wiele razy pokazał, że nie boi się wyzwań – uważa jedna z osób związanych z polską branżą mięsną.
Prezesem PKM Duda jest od początku 2006 r. (w ubiegłym miesiącu został wybrany na to stanowisko po raz kolejny). Wcześniej przez pięć lat był dyrektorem generalnym spółki, który podejmował w niej najważniejsze decyzje. W 2002 roku wprowadził ją na warszawską giełdę.