[b]RZ: Coraz więcej w Polsce mamy fundraiserów, czyli specjalistów od zbierania pieniędzy dla organizacji pozarządowych. To taki domokrążca, żebrak proszący o wsparcie?[/b]
[b]Grzegorz Gruca:[/b] Nie tylko organizacji pozarządowych, ale generalnie dla instytucji użyteczności publicznej, takich jak uniwersytety, muzea, filharmonie, szpitale. Wolałbym jednak określenie „kwestor”, czyli ktoś, kto kwestuje. Taka funkcja była kiedyś w zakonach chrześcijańskich. Osoba ją pełniąca zajmowała się pozyskiwaniem środków dla zakonu. Fundraising to jednak nie tyle zwyczajne zbieranie pieniędzy, ile raczej zdobywanie przyjaciół. Od rana do wieczora biegam ze spotkania na spotkanie i w ten sposób zbieram przyjaciół dla organizacji, którą reprezentuję.
[b]Jak przekonać prezesa wielkiej firmy, że ma przekazać na publiczny cel pokaźną sumę?[/b]
Wbrew pozorom nie kontaktujemy się z prezesami, którzy potem uroczyście przekazują czek i ściskają rękę naszej pani prezes. Dla nas partnerami są konkretne osoby w firmach dysponujące budżetami marketingowymi i wizerunkowymi. Gdy uda nam się dotrzeć do takiej osoby, wtedy na spotkaniu przedstawiamy cel, któremu posłużą otrzymane pieniądze. Musimy przekonać, że dany projekt jest warty wsparcia.
[b]W jakiej branży najłatwiej o wsparcie?[/b]