Jednak analizując kolejne informacje o opóźnieniach w płaceniu za usługi medyczne można mieć wątpliwości, czy aby jest na pewno tak dobrze. Wiele szpitali już dziś ogranicza zakres swojej działalności, a do specjalistów można się zapisać na maj 2010 roku. Eksperci nie mają wątpliwości ? jeśli gospodarka nie zacznie przyspieszać, co zwiększyłoby wartość składek, w przyszłym roku sytuacja NFZ może być jeszcze gorsza. Aby ratować swoją sytuację, fundusz wykorzystuje więc kolejne rezerwy, planuje też podobne ruchy w 2010 roku. Fundusz już dziś zakłada, że w przyszłym roku na świadczenia medyczne wyda mniej niż w 2009 roku. Widać więc wyraźnie, że prezes NFZ, ale przede wszystkim wszyscy ubezpieczeni muszą trzymać kciuki, by ożywienie gospodarki było trwałe ? wtedy wzrośnie wartość zebranych składek i być może uda się uniknąć podwyższenia składki. Znów można zapytać, co zostało zrobione, by sytuacja finansowa służby zdrowia się poprawiła? Czy w ostatnich latach mimo wzrostu składki zdrowotnej zwiększyła się dostępność lekarzy? Temat reformy służby zdrowia na pewno wróci przy najbliższej kampanii prezydenckiej. Obawiam się jednak, że samo czekanie na ożywienie gospodarcze problemu nie załatwi. Jak zwykle potrzebne są zmiany systemowe. Międzynarodowe instytucje wskazują, że Polska wydaje za mało na ochronę zdrowia. Patrząc jednak na to jak polska służba zdrowia marnotrawi publiczne środki, to trudno uwierzyć, że same pieniądze w obecnym systemie coś zmienią na lepsze. Służba zdrowia potrzebuje profesjonalnych menedżerów.