Niemiecki rząd przeforsował trzeci pakiet antykryzysowy wartości 8,5 mld euro, ale nie ma w Niemczech ekonomisty, który byłby zdania, iż wpłynie on na poprawę sytuacji gospodarczej kraju w najbliższych miesiącach. Nowy pakiet nie jest niczym innym jak realizacją obietnic wyborczych partnerów obecnej koalicji rządowej w postaci podwyżek świadczeń na utrzymanie dzieci, obniżki podatków spadkowych i zmniejszenia stawek VAT na usługi hotelarskie.
– Jego wpływ będzie zerowy – twierdzi Hans-Werner Sinn, szef prestiżowego instytutu gospodarczego Ifo. Zdaniem większości ekspertów niemiecka gospodarka nie odbije się w przyszłym roku od dna, przynajmniej w sposób zauważalny. Z prognoz wynika, że wzrost wyniesie w granicach 1,2 – 1,7 proc. Znaczna część tego wzrostu może być jednak wynikiem tzw. efektu statystycznego przeniesienia. Innymi słowy, gdyby gospodarka utrzymała w przyszłym roku obecny poziom, to i tak statystycznie PKB wzrósłby w 2010 roku o 0,7 proc. Realny wzrost nie będzie więc większy niż 1 proc. w porównaniu z obecnym rokiem, kiedy gospodarka skurczyła się o 5,3 proc.
Rok 2010 będzie prawdziwym egzaminem dla zorientowanej na eksport niemieckiej gospodarki. Konieczne jest ożywienie rynku wewnętrznego. Ekonomiści wskazują na "patologiczny boom eksportowy" ostatnich lat, który przyczynił się do utrzymania wysokich płac, zmniejszając atrakcyjność produkcji w Niemczech.