Premier największego węglowego kraju w Unii Europejskiej powinien zabiegać o jak największy budżet na transformację energetyczną. Jest się o co bić. Trzeba nie tylko zapewnić energię z zielonych źródeł, bo tylko taki prąd jest tani i daje gospodarce konkurencyjność, ale przede wszystkim zadbać o ludzi, którzy dotychczas zatrudnieni byli w węglowym przemyśle. To oni powinni być w centrum transformacji energetycznej. Miliardy euro z UE miały im pomóc odnaleźć się w nowych warunkach, w innych działach gospodarki, bardziej przyszłościowych, i podnieść jakość życia na terenach mocno zniszczonych przez monokulturę węglową.