Zarobi za to UEFA - jej wpływy w Polsce i na Ukrainie szacowane są na ok. 2,5 mld euro zwolnionych z podatku. Rząd liczy jednak na wpływy od przedsiębiorców, którzy z kolei szykują się na zwiększone obroty.
Polskie lotniska zwiększą przychody od kilkuset tysięcy złotych do ok. 2,5 mln zł z tytułu obsługi dodatkowych samolotów i podróżnych, którzy zostawią w portach pieniądze za pamiątki i posiłki. Jednak obsługa wzmożonego ruchu kosztuje, przygotowanie do mistrzostw również. Rzecznik warszawskiego lotniska przyznał, że na Euro port może wyjść na zero.
Przewoźnicy kolejowi zapewne zarobią więcej niż rok temu o tej samej porze, ale raczej mniej, niż się spodziewali. Pierwszym tego sygnałem było odwołanie przez Rosję około połowy z 42 zamówionych pociągów relacji Moskwa - Warszawa. Powód - mniejsza dystrybucja biletów przez UEFA.
Na kokosy liczyli hotelarze - o ile w Gdańsku już miesiąc temu dostępne były tylko najdroższe miejsca po tysiąc euro za dobę, o tyle pozostałe miasta aż takiego obłożenia nie miały. Mieliśmy też odstępować kibicom nasze mieszkania za bajońskie sumy. Chętni nie ustawiają się w kolejkach.
Po Euro miały u nas zostać pociągi Pendolino, kursujące pomiędzy Gdynią a Warszawą, ale jeszcze nie dojechały, i wyremontowane tory pomiędzy głównymi miastami. Prace modernizacyjne wciąż jednak trwają. Nie powstała też żadna z zapowiadanych autostrad, bo przecież nawet A2 z Łodzi do Warszawy trzeba będzie jeszcze wykańczać.