Te polityczne są znacznie bardziej znane – a to premier kogoś nie lubi, ten minister ma anse do Pipsztyckiego, a inny – do Igrekowskiego. W ich cieniu pozostają na ogół stosunki biznesowe. A one też mogą mieć znaczenie, nie tylko dla zainteresowanych i ich firm.

Oto już niedługo funkcje prezesa Izby Domów Maklerskich ma przestać pełnić Janusz Czarzasty. O jego konflikcie z prezesem Giełdy Papierów Wartościowych, Ludwikiem Sobolewskim, wiadomo od dawna. Szef naszego parkietu nie lubi Czarzastego, byłego szefa MTS-CeTO, która została przejęta przez GPW, z powodu sporu prawnego – chodzi o wysokość odprawy za pracę w spółce.

Zapewne to legło u podstawy sporu brokerów i ich Izby z GPW na temat wysokości opłat. Obie strony wytaczały kolejne argumenty (często bazując na tych samych opracowaniach) by udowodnić, że opłaty są za wysokie (brokerzy) albo wręcz za niskie (GPW).

I cóż? Z nieoficjalnych informacji wynika, że w zamian za głowę Czarzastego giełda gotowa się zgodzić  na obniżkę opłat. Czyli w całej sprawie nie chodziło o kwestie ekonomiczne – a przynajmniej nie do końca. Okazuje się, że niechęć, zapewne wzajemna (wiadomo, że Ludwik Sobolewski nie lubi Janusza Czarzastego, jakie są uczucia tego ostatniego wobec prezesa GPW, można się jedynie domyślać) i, używając osławionego sformułowania, partykularne interesy potrafią przesłonić kwestie biznesowe.