Chyba już nie ma co liczyć na dalszy spadek cen na rynku nieruchomości , bo po dość długim zastoju , nowe lokale przestały tanieć, za to zaczęły się sprzedawać. Na rynku nieruchomości już raczej taniej nie będzie, za to w bankach o kredyt może być trudniej.
I to z kilku powodów. Po pierwsze zostały już ostatnie miesiące dla tych, którzy chcą wziąć kredyt na 100 proc. LtV czyli takie, które są udzielane na całość kupowanego mieszkania. Od przyszłego roku potrzebny będzie wkład własny - takie jest zalecenie nadzoru. Ale z ofert powoli już zaczęły znikać takie kredyty. Obecnie udziela ich już tylko 10 banków. W przyszłym roku trzeba będzie mieć co najmniej 5 proc. wartości mieszkania.
Potem stopniowo wymagany wkład własny będzie się zwiększał, a to oznacza, że zanim się przymierzymy do zakupu trzeba będzie zaoszczędzić co najmniej kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych.
I nie ma co liczyć na to, że bankowcy będą wymyślać sposoby na ominięcie tego ograniczenia. Bo po pierwsze nadzór pewnie szybko ukróciłby takie praktyki ( tak jak było przy tzw. lokatach antybelkowych). Po drugie kredyty hipoteczne to nie jest żyła złota, a do tego są zaciągane na długie terminy i finansiści muszą się trochę nagimnastykować , żeby ten portfel kredytowy po drugiej stronie bilansu miał długie pasywa. Zdecydowanie bardziej zyskowne są kredyty gotówkowe.
I choć warto się pospieszyć, to jak zawsze trzeba być czujnym. Żeby na fali ostatniej szansy na taki kredyt nie dać sobie przy okazji wcisnąć kompletnie nie potrzebnych dodatkowych produktów.