Na przykład państwo przewozi pasażerów koleją... Leczy też ludzi... Do niedawna produkowało statki... A jeszcze wcześniej nawet sznurek do snopowiązałek i papier toaletowy. (Dla młodzieży: sznurek ?do snopowiązałek to było coś, czego nigdy nie było, jak się zaczynały żniwa). A teraz postanowiło zająć się śmieciami. Efekt przewidywałem pół roku temu. Jak u mnie na wsi spadł śnieg, to państwo tak samo zaczęło wywozić śmieci, jak przewozi pasażerów!
Wiem, że jest pod górkę, ale dopóki to ja byłem zleceniodawcą i ja płaciłem zleceniobiorcy, nie miałem nigdy ze śmieciami żadnego kłopotu. Teraz ja jestem tylko podatnikiem. Więc wszyscy mają mnie gdzieś. To znaczy nie zawsze. Jak nie zapłaciłem za pierwszy miesiąc, bo zapomniałem uruchomić w banku stałego zlecenia, to nie mieli mnie gdzieś i od razu dostałem wezwanie do zapłaty. Ale jak zapłaciłem, to już mają. Wielka firma, która załatwiła sobie zlecenie od gminy na wywóz śmieci – to znaczy oczywiście chciałem napisać, że wygrała przetarg – też ma mnie gdzieś. Przecież to nie ja jej płacę. Więc żadnych negocjacji – że za te dni, kiedy leży śnieg, zapłacę więcej – nie ma z kim i jak prowadzić. Ba! Nawet pracownicy tej firmy mają mnie gdzieś. Jak nie mogli podjechać, to nawet nie podeszli powiedzieć, że nie mogą podjechać. Może dlatego, że nie są na umowach śmieciowych, tylko kodeksowych.
Na szczęście pan od szamba podjechać może. I pan od drewna do kominka też. Pewnie dlatego, że to wstrętni „prywaciarze" są. Wszyscy na umowach śmieciowych. Bo ja za nich ZUS nie płacę. I mógłbym z ich usług zrezygnować „bez podania przyczyn".
Ale słychać, że wywozem nieczystości płynnych też ma się zająć państwo. Będę musiał zrobić oczyszczalnię. Już bym zrobił, ale państwo nie pozwala – plan zagospodarowania przestrzennego po mojej stronie łąki przewiduje tylko szamba szczelne. Po drugiej stronie już nie. Będę musiał zrobić oczyszczalnię nielegalną. Ale co tam – śmieci też musiałem spalić nielegalnie. Niektórzy sąsiedzi zresztą od dawna je palą. Pewnie nawet nie wiedzą, że to nielegalne. I proszę nie mówić, że to nie państwo – tylko gmina. Bo to państwo gminie pozwoliło.
To nie umowy są śmieciowe. To ustawy tworzone przez państwo takie są. Większość nadaje się do śmieci i to nie tylko dlatego, że śmieci dotyczy. Ale skoro sam pan premier Tusk uznał, że powinien się moimi śmieciami zająć, to następnym razem podrzucę mu je może pod kancelarię – niech się zajmuje.