Sergiusz Najar: Naczynia połączone

Nie tylko prezydent Czech wpada do Polski na zakupy. Całe nasze pogranicze z krajami UE korzysta na turystyce zakupowej, usługowej i gastronomicznej.

Publikacja: 04.09.2023 03:00

Sergiusz Najar: Naczynia połączone

Foto: Adobe stock

W natłoku danych i informacji statystycznych o gospodarce czasem umykają naszej uwadze nowe zjawiska. Od wielu lat twierdzę że na polskim pograniczu powstaje nowa rzeczywistość społeczna i ekonomiczna wynikająca z dostępności rynków i aktywności mieszkańców transgranicza.

Ten obszar nie jest formalnie zdefiniowany. Każdy, kto może bez zmiany miejsca zamieszkania pracować, świadczyć usługi, bawić się czy uczyć w sąsiednim kraju, korzysta z tego – nieważne czy w zasięgu godziny jazdy, 100 km czy nawet dalej.

Te naczynia połączone to nie tylko wyjątkowe pary Gorlitz–Zgorzelec, Kudowa–Nachod lub Cieszyn–Cesky Tesin. To znacząca przestrzeń geograficzna o nierównomiernym zamieszkaniu po obu stronach.

Po znanych nam informacjach o niemieckich zakupach spożywczych czy paliwowych na ziemi lubuskiej lub Pomorzu Zachodnim dochodzi nowe zjawisko: setki tysięcy Czeszek i Czechów poznało i polubiło polskie bazary, markety, centra handlowe, restauracje czy obiekty rekreacyjne. Po covidowych ograniczeniach i doraźnych zmianach marż i stawek VAT czescy konsumenci ruszyli na zakupy i przyzwyczaili się do polskich towarów.

Według niedawnych danych czeskich banków przytaczanych przez popularny portal Seznam.cz w tym roku zapłacono czeską kartą bankową za towary i usługi warte już ponad 3 mld zł. Wcześniejsze dane za rok 2022, które podawał czeski związek małych i średnich firm, wskazywały na liczbę 700 tys. kupujących i prawie 10 mld zł wartości zakupu w Polsce.

W coraz większej liczbie sieciowych sklepów spożywczych czy centrach handlowych Jeleniej Góry, Wałbrzycha, Kłodzka, Opola czy na Górnym Śląsku czeskie samochody stanowią niekiedy jedną trzecią wszystkich zaparkowanych tam pojazdów. Wiele z tych sklepów i centrów handlowych uruchomiło specjalne strony WWW i tablice w języku czeskim, prowadzi działania reklamowe czy promocyjne, ułatwia rozliczenia dla czeskich firm i przedsiębiorców kupujących bez VAT w ramach europejskich regulacji.

Niekiedy dochodzi do nerwowych napięć z polskimi konsumentami – szczególnie w czeskie dni wolne od pracy, które są w odmienne od polskich, np. 5 i 6 lipca czy 28 września.

O podobnych zjawiskach pisze się w przypadku Słowaków, w mniejszym stopniu Litwinów.

Powstają też ciekawe e-shopy, które pomagają w zakupach internetowych w Polsce z wykorzystaniem gęstej sieci paczkomatów po polskiej stronie granicy w celu zaoszczędzenia kosztów transportu międzynarodowego. Polska konkurencja cenowa zmusza czeskich czy niemieckich handlowców do obniżania marż, podnoszenia jakości towarów lub poprawy asortymentu.

Korzysta na tym konsument, a przy okazji powstają nowe dynamiki gospodarcze w pogranicznych obszarach peryferyjnych. Powstaje turystyka zakupowa, usługowa i gastronomiczna, a także nowe miejsca pracy dla transgranicznych klientów.

Narzekając na dysfunkcje lub trudności w europejskiej integracji, pocieszmy się tymi nowymi zjawiskami w Kudowie. Prezydent Czech Petr Pavel również wpada tutaj na zakupy (ma tzw. chalupe, czyli wiejski dom, w miejscowości Ceská Cermná tuż po drugiej stronie ganicy – red.).

W natłoku danych i informacji statystycznych o gospodarce czasem umykają naszej uwadze nowe zjawiska. Od wielu lat twierdzę że na polskim pograniczu powstaje nowa rzeczywistość społeczna i ekonomiczna wynikająca z dostępności rynków i aktywności mieszkańców transgranicza.

Ten obszar nie jest formalnie zdefiniowany. Każdy, kto może bez zmiany miejsca zamieszkania pracować, świadczyć usługi, bawić się czy uczyć w sąsiednim kraju, korzysta z tego – nieważne czy w zasięgu godziny jazdy, 100 km czy nawet dalej.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację