Aktualizacja: 03.04.2016 21:00 Publikacja: 03.04.2016 21:00
Andrzej Malinowski
Foto: materiały prasowe
To znane chińskie przysłowie idealnie odzwierciedla burzę wokół ustawy „o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych", okrzykniętej już ustawą antywiatrakową. W sporze, który dał wiatr w żagle wszystkim stronom sceny politycznej, coraz trudniej dostrzec argumenty merytoryczne. Postawy są skrajne – jedni chcą radykalnie uporządkować dotychczasowe praktyki budowania elektrowni wiatrowych, nie przejmując się ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami dla firm z tej branży. Drudzy stają w obronie energetyki wiatrowej, ale na moje oko bardziej szukają okazji do efektownego zwarcia z partią rządzącą. Żadna z tych postaw z pewnością nie służy rozwojowi zielonych inwestycji w Polsce.
Pożyczki na zakup uzbrojenia bez jasnej wizji, z czego je spłacimy, to zabawa zapałkami w składzie amunicji: wcz...
Największe zaskoczenie pierwszej tury wyborów prezydenckich? Sumaryczny wynik kandydatów konfederackich Grzegorz...
Statystyka pokazuje, że nie ma uzasadnienia dla marnej obecności posłów na sali sejmowej podczas np. sesji odpow...
Może warto, dyskutując o unijnej dyrektywie w sprawie jawności płac, sięgnąć do wniosków płynących z tekstu spis...
Inflacja bazowa spadła i znalazła się w paśmie dopuszczalnych wahań wokół celu inflacyjnego NBP. Ale jeszcze nie...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas